|
Bordoże Forum Świat Dogue de Bordeaux i innych molosów
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 22:15, 26 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Ulu G. nie grzaliśmy tyłków w domu tylko byliśmy w ciągu dnia w pracy. A pies szczęśliwy biegał po działce w ciągu dnia. Może opiszesz jak do Ciebie dzwoniliśmy i prosiliśmy o pomoc????? A Ty gdzie dzwoniłaś? Do Pani Prezes!!! A teraz dzięki Fundacji trzymamy psa zamkniętego (dobermana), bo boimy się, że ktoś nam go ukradnie. I gdzie miłość do piesków, które przez całe noce marzły w Kuklówce???? O nich Pani Prezes nie myśli, tak jak o swoich (fundacji), które mają za małe kojce i marzną zimą w kiepskich budach!!! Fundacja miała nawet zakaz przyjmowania psów zimą!!! I czemu Ulu nie poruszyłaś tego tematu wcześniej??? Miałaś nasze numery telefonów, nawet nie raczyłaś zadzwonić ze swoimi mądrościami, które teraz tu wypisujesz. Szkoda, że nie napisałaś nam jak wpłacaliśmy pieniądze, że to jest "okoliczność łagodząca". Jacy jesteście zakłamani.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 22:19, 26 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Isadora
Dołączył: 25 Cze 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 22:31, 26 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Mam nadzieję, że niedługo uda się zlikwidować wszystkie tego typu pseudo-fundacje, których celem jest wyłudzanie pieniędzy od podatników, kosztem biednych zwierząt. Na szczęście do odebrania KRSu już bliska droga
Cóż może i Pani Prezes robić w konia redaktorów z TVP1 ale Ci ze stacji komercyjnej już się tak łatwo nie dali wyprowadzić w pole za to Wy tak. Skończcie już tą grę , nie będzie tak jak z niby uśpionymi labradorami czy też z rotkiem.
Nie pierwszy to pies, którego ukradliście,
W dniu 22.01.2010 r. około godziny 21.30 z działki w miejscowości Kuklówka woj. Mazowieckie został skradziony nam pies rasy dog de Bordeaux (rodowodowy, nr tatuażu N532), oraz czarna kotka dachowiec, zaadoptowana przez nas - właścicieli posesji. Pies został skradziony z zamkniętej posesji, wyciągnięty z zamkniętego kojca. Miał budę ocieplaną, z wiatrołapem dostęp do wody i jedzenia. W czasie włamania z kradzieżą zostały wyłamane zawiasy w bramie wjazdowej do posesji i poprzecinane plastikowe zabezpieczenia tych zawiasów!
Tego dnia około godziny 19.40 Pani Katarzyna Sz. (sąsiadka, działająca w fundacji Emir) zadzwoniła do mnie, informując, że na mojej działce będzie robiona „akcja” zabierania psa (nielegalna, bez policji, weterynarza, władz lokalnych z gminy Radziejowice), żebym jak najszybciej przyjechał i reagował. Nie mogłem dojechać, utknąłem z zepsutym samochodem w Tomaszowie Mazowieckim 78 km od działki. Wcześniej znajoma Pani Katarzyny Sz. - Dorota W., bardzo interesowała się moimi psami (mamy jeszcze dobermana, ale w dniu kradzieży przebywał on w domu w Żyrardowie). W listopadzie 2009 r. Pani Katarzyna Sz. opowiedziała mi historię o tym jak w okolicy skradziono rasową suczkę Labradora, ale się jej pozbyto ze względu na fakt wysterylizowania suczki przez prawowitych właścicieli, ostrzegała mnie przed możliwością kradzieży moich psów.
Pani Katarzyna Sz. wiedziała, że 22.01.2010 będzie to okres kiedy moja żona będzie sama bo ja miałem jechać na szkolenie do Tczewa pod Gdańskiem – na szczęście wyjazd miałem dopiero w poniedziałek. „Psa i kota ukradła( policja postawiła zarzuty, posterunek policji w Radziejowicach, tel. 468582289) WOLONTARIUSZKA Fundacji EMIR Pani Dorota W. z synem. Pies (o kotce nic nie wiemy do dzisiaj) następnie przebywał w prywatnym hoteliku dla zwierząt w miejscowości Łubno. Hotelik ten nie posiada jakichkolwiek dokumentów, że działa zgodnie z prawem, natomiast jest bardzo zaprzyjaźniony z fundacją. W momencie gdy dotarła do niego policja, właściciel hoteliku, lek. wet. Pani Anna Ż. zeznała, że pies był w stanie bardzo dobrym, nie wskazywał na zagłodzonego, bitego itp. Itd.
Gdy policja wezwała Panią Prezes Fundacji na przesłuchanie, Pani prezes dostarczyła dokumenty, jakoby zaraz po interwencji zabrała psa do weterynarza do Milanówka, na orzeczeniu lekarskim było napisane, że suka była wyziębiona i miała katar. Kot, jak stwierdziła Pani Prezes, jej uciekł.
Po wezwaniu lekarza na komisariat policji, okazało się, że pies był u lekarza weterynarii Rafała S., w Milanówku, dopiero w poniedziałek 25.01.2010r., który wówczas wydał „lewe” zaświadczenie o stanie zdrowia psa z datą 22.01.2010r. mimo, że nie widział psa na oczy. W środę 27. 01.2010r. wydał kolejne zaświadczenie z datą poniedziałkową tj. 25.01. 2010r. Stało się tak gdyż dopiero 25.01.2010r. EMIR nawiązał kontakt z przychodnią weterynaryjną, która zgodziła się wypowiedzieć o stanie psa. Teraz ten Pan weterynarz jest wyśmiewany i opluwany przez fundację, ponieważ powiedział prawdę. Został ukarany grzywną przez sąd. Psa oglądała tylko weterynarz z „hoteliku” w Łubnie – w jej opinii pies był w bardzo dobrej kondycji, zadbany, zdrowy, nie wyglądał na potrzebującego interwencji jakiejkolwiek organizacji czy też inspektora weterynaryjnego. Następnie na mojej działce odbyła się wizja, ponieważ Pani Prezes stwierdziła, że skoro ośmieliliśmy się pójść na policję, to ona złoży doniesienie na nas o znęcanie się nad psem. Po 5 dniach od naszego zgłoszenia o kradzieży!!!
W czasie wizji na mojej posesji lekarz weterynarii Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej stwierdziła, że pies i kotka mieszkają w dobrych warunkach i teraz by wydać decyzję o zabraniu lub nie psa i kotka musi je zobaczyć…. Do dzisiaj fundacja odmawia udzielenia informacji policji, powiatowemu weterynarzowi, wójtowi gminy o tym gdzie zwierzęta przebywają.
W dniu 26.01.2010 do akcji wkroczyła Pani S. prezes Emira, składając doniesienie do policji i wójta gminy o znęceniu się przeze mnie na suczce. Wszelkie informacje miała od anonimowych informatorów , telefony nieznane i nie pamiętała ich – 3 telefony jeden gdzieś w październiki 2009r., drugi pomiędzy 25-31.12.09 i trzeci około 15-18 stycznia.2010r. W opinii Pani S. pies i kot pozostawały bez opieki, jedzenia i wody oraz znęcałem się nad nimi, a ona nie miała czasu poinformować Policji, Wójta Gminy i Inspekcję Weterynaryjną o tym fakcie. Daty zupełnie nietrafione. Mam wiele opinii z wizyt psa u weterynarza, bo Bina była pod stałą opieką weterynaryjną. Domniemany telefon ze stycznia pozostawiam bez komentarza…. W toku prowadzonych czynności policja umorzyła śledztwo, ze względu na opinię Powiatowej Inspekcji Wet. o warunkach trzymania zwierząt i zeznaniach świadków w tym moich sąsiadów, umorzenie nastąpiło w dniu 03.02.2010r.,jednak Pani S. się od tego umorzenia odwołała, mając za główny argument podrobione świadectwo weterynaryjne….. Pomimo wezwań wszystkich wymienionych przeze mnie służb miejsce przebywania psa i kota pozostaje tajemnicą „Emira” . W dniu 08.02.2010 Wójt Gminy Radziejowice odniósł się do złożonego doniesienia przez EMIRa. Wójt stwierdził że działanie fundacji nie miało podstaw prawnych, nie ma podstaw do zabrania nam tymczasowo psa i kota. Decyzja o oddaniu skradzionych zwierząt powinna być wykonania ze skutkiem natychmiastowym, jak wiemy Pani Prezes odwoła się od tej decyzji , o tym, że będzie się odwoływać już wiedziała ona w piątek 29.01.2010r. pomimo, że decyzji jeszcze nie było. Co więcej na przesłuchaniu na posterunku policji w Radziejowicach zeznała w dniu 22.02.2010r., że dla niej decyzja wójta nic nie znaczy i ona czeka na decyzję sądu. Takie odpowiedzi usłyszeliśmy z żoną już wiele razy od S. Działanie Pani Prezes skutkuje konsekwencjami karno prawnymi - oskarżenie o przywłaszczenie. Zwierząt dalej nie ma.
Pani Prezes już od pierwszych chwil zaczęła nas oczerniać o znęcanie się nad psem, bicie psa, trzymanie w złych warunkach, znęcanie się nad zwierzętami, o nie interesowanie się losem kotki – oczywiście wszystko na podstawie anonimowych telefonów. Oczerniała nas „do protokołu” na Policji i „w środowisku” co wiemy z kilku źródeł (zeznania oraz postawa tej pani będą przedmiotem osobnego postępowania cywilnego, ale też i najprawdopodobniej prokuratorskiego zakończonego procesem sadowym) . Nikt nie chce poinformować organów ścigania, Wójta Gminy, Weterynarza Powiatowego czy też nas gdzie suczka i kotka jest. Regularnie odmawiają jakiejkolwiek współpracy traktując psa i kota jak swoją własność – z wiadomych względów jak pisali powyżej. Będą mieć postawione zarzuty i to co najmniej z trzech paragrafów ( kradzież, utrudnianie śledztwa , składanie fałszywych zeznań).
Podsumowując: Wolontariusze oraz Pani Prezes od jesieni nie mieli czasu złożyć zawiadomienia na Policję oraz do Wójta Gminy o tym, że moje psy są bite, katowane, zagłodzone i mieszkają w złych warunkach. Co więcej nie interesowali się innymi psami, które w m. Kuklówka mieszkają w strasznych warunkach, ale cóż nie są rasowe.. W dniu kiedy była przeprowadzona cała akcja do godz. 21.00 też nie znaleźli czasu na jakiekolwiek zalegalizowanie tej akcji – twierdzą, że działali w stanie wyższej konieczności. Wieczorem zamierzaliśmy suczkę zabrać do domu (temperatura spadała do ok. – 20, doberman już od dawna był w domu, bo nie ma podsierstka, ale Binka- suczka w domu dyszała, bo było jej gorąco. Tak było co roku zimą, kiedy suczka w ogrzewanym mieszkaniu się męczyła. To był pierwszy rok kiedy postanowiliśmy spróbować z budą i kojcem, zresztą za radą hodowców tej rasy psów, w Polsce jest hodowla DDB, która trzyma te psy na wolnym powietrzu cały rok w zadaszonym pomieszczeniu ale bez bud, wszystko jest tam w należytym porządku, choć ja takich działań nie popieram to wiele razy widziałem jak Bina przy minus 3-5 spała na śniegu obok budy.
Chyba nie jestem jedynym poszkodowanym – sprawa „uśpionych” labradorów piekarza z Żabiej Woli, które jak to już zostało ustalone zostały sprzedane w Polskę i sprawa rotwailera z Warszawy, który niby miał być głodzony przez właściciela (wiele na ten temat innych kradzionych psów w Warszawie i okolicach wie lek.wet. Rafał S). Policja i prokuratura pracuje też nad tym wątkiem, tyle, że sprawa uśpionych labradorów (ich ciała nie zostały nigdy wydane właścicielowi) została umorzona przez sąd bez podania przyczyny…, wiem tylko, że któraś z wolontariuszek jest ławnikiem sądowym
Jak się wchodzi na stronę internetową Emira to wszystko wydaje się być super, wszak jak by się wydawało to ci ludzie ratują biedne zwierzęta, mają pełno zdjęć biednych piesków, a ich forum porusza tyle tematów ale tylko powierzchownie . To tylko pozory, bo na ckliwych zdjęciach biednych piesków i kotków można łatwo robić interesy, w dodatku mało kto poruszy temat przestępstw w tego typu fundacji , gdyż ludzi, którzy czynią tyle dobra dla braci mniejszych jest trudno oskarżyć o fałszywe zamiary. Tak naprawdę fundacja to machina podporządkowana kierownictwu w tym głównie Pani S. Właściwie sekta. Pani S. jest na blogu nazywana 'MATKĄ".Forum działa pod jej dyktando, my zadając niewygodne pytania zostaliśmy z niego wyrzuceni. Drugie forum jest system informacyjnym, zarezerwowanym tylko dla wolontariuszy. Pani prokurator Aneta K. będzie działać dalej. To dopiero pierwsza wygrana sprawa. Pani S. wykazuje się totalną pogardą dla wszystkich dookoła, nawet do akt policyjnych zeznawała „Sz.…..” bez żadnych przedimków. Policjantom tez dawała do zrozumienia , „że ma ich w głębokim poważaniu”. Szkoda, że swój świat buduje na kłamstwie. W każdym razie we wtorek, o godz. 10 rano ma się staić z psem na posterunku policji w Radziejowicach.
Ponieważ Pani S. przegrała sprawę i wie, że nie ma szans w kolejnych procesach, oczernia nas na wszystkich forach. Jesteśmy tu zalogowani parę lat, wiele razy staraliśmy się pomóc, a zostaliśmy od razu zaatakowani, bo ktoś pierwszy raz się logując nas oczernił. Łatwo wydawać osądy bez zapoznania się z prawdą. Poza tym od razu, gdy wydażyła się ta sytuacja, zadzwoniliśmy (w nocy) do Uli G. Pomocy nie otrzymaliśmy... Pani Ulu Pani wie co Pani zrobiła. Teraz wałkujecie temat, a pół roku temu jak prosiliśmy o pomoc CISZA. Dziękujemy bardzo wszystkim
|
Cytat: |
ART 212 pkt.2 kk
p.s wobec powyższej kontaminacji chciejstwa i radosnej konfabulacji autora informuję,że wszystkim zainteresowanym jestem w stanie udostępnić na PW lub przesłaniem kserokopii dokumentacji stanu faktycznego.
Dziekuję Forumowiczom z forum bordożego za zainteresowanie sprawą tej suni ,gdzie tzw. "nagich faktów" nie da się zakrzczeć: bordog pół roku w zamknięciu na niezamieszkałej działce, z tego 3 miesiące zimowe w najcięższe mrozy i opady ; reszta na PW
Prezes Fundacji EMIR
Krystyna Sroczyńska
|
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Isadora dnia Sob 22:34, 26 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hera
Bordomaniak z sercem
Dołączył: 11 Cze 2005
Posty: 2914
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 0:22, 27 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Mój dokończony post jest na sronie 2.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AniaN
Bordomaniak z sercem
Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 1822
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 1:30, 27 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Binka (a właściwie Anno S.....- Sz...... i Danielu Sz......),
EMIR nie ma satelity nad Polską wyłapującego okrucieństwo wobec zwierząt.
na tzw. "chłopski rozum" - jeśli przeprowadził interwencję to musiał być wcześniej przez kogoś powiadomiony.
Może waszym sąsiadom również nie podobało się, że "śliniak" krótkowłosy zamarza na niezamieszkanej działce ?
Jakie masz przeciw temu argumenty - chyba żadna fundacja zajmująca się psami nie działa na zasadzie "szukamy BX do porwania" tylko dostaje zawiadomienie, anonimowe lub nie, ale dopiero to prowadzi do interwencji.
A u was jak było - z kosmosu wzięły się wieści, że pies sam siedzi przy -20C na działce czy też może ktoś, komu nieobojętny jest los psów złożył doniesienie ???
Dobrze, że teraz jest powszechny dostęp do internetu i można się dzielić się opiniami na różne tematy - ja nigdy nie sprzedałabym wam szczeniaka !!!
Anna Nowaczyńska
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez AniaN dnia Nie 1:42, 27 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Isadora
Dołączył: 25 Cze 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 8:58, 27 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
emir napisał: | Hera napisał: | [...]
No jasne. Też nie Wy i znajomości Pana Danila nie spowodowały , że Policja w nocy do kilku wolontariuszy " Emira" i bezposrednio do Pani prezes robiła wjazdy do domów w poszukiwaniu psa?
A, skąd to nie było oczernianie. Było , ale nie na forach internetowych.
[...] |
potwierdzam: 3 "przeszukania" czyli rewizje, śledzenie domu oraz śledznie samochodów, groźby tel.zdumiewającą mobilizację radziejowickiej policji oraz opieszałość asesora prokuratury w stos. do fundacji i nadzwyczajną operatywność na rzecz Anny i Daniela Sz.
reszta na PW lub ksero na adres |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 9:01, 27 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Nikt Pani nie upoważnił do publicznego przedstawiania naszych danych osobowych. Jest to zabronione prawem.
1. Do Pani Uli G. dzwonilismy dokładnie tego samego wieczoru kiedy skradziono nam psa.
2. Nie będziemy się wdawać w dyskusje o okolicznościach odkrycia przez Emira naszych psów. Są one przedmiotem postępowania prokuratorskiego.
3. Wolontariuszka Emira miała stały dostęp telefoniczny do nas. Dlaczego nikt z Emira po tylu zgłoszeniach nie skontaktował się z nami w celu weryfikacji posiadanych informacji? Skradziono psa i koniec.
4. Co do długości naszej doby to jedno z nas pracuje od 10. do 20.
5.Chciwość i fantasmagorie Emira są dla nas żenujące. Nawet opisana moja rozmowa telefoniczna z panią Prezes jest daleka od prawdy. Nigdy nie odgrażałem się jakimś plutonem... , sto Pani Prezes stwierdziła że cyt. "po zakończeniu spraw sadowych może kałasznikowa kupię i ja odstrzelę" O jej innych wymyślonych epitetach nie wspomnę. Dramat.
ART 212 pkt.2 kk
art. 212
§ 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną nie mającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku.
§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 3. W razie skazania za przestępstwo określone w § 1 lub 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego.
§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 odbywa się z oskarżenia prywatnego.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 9:07, 27 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Isadora
Dołączył: 25 Cze 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 9:24, 27 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
emir napisał: | Podstawowe dane:
1. Pies był początkowo wychowany w warunkach domowych, z zapewnieniem ciągłego kontaktu z
opiekunami.
2. Zima 2009/2010 jest zimą srogą, z b. niskimi temperaturami.
3. Dog de Bordeaux jest psem o niezbyt dużej odporności na warunki zimowe (rasa powstawała w
klimacie śródziemnomorskim).
4. Dog de Bordeaux, jak wszystkie psowate, jest zwierzęciem stadnym, przystosowanym do życia w
grupie.
Ze względu na historię życia psa, ogólne właściwości psychiczne psów oraz warunki środowiskowe za
szczególnie naganne uznaję:
1. Przeniesienie zwierzęcia z warunków domowych do budy na niezamieszkanej działce. Zabieg taki,
znany w psychologii jako deprywacja społeczna, jest bardzo silnym stresorem i prowadzić może
do trwałych zmian w zachowaniu psa. Warto wspomnieć, że procedura hodowli w kojcu, bez
kontaktów z innymi psami oraz ludźmi, jest najprostszą metodą wyhodowania psa zabójcy,
reagującego silną agresją, np. na dzieci. Deprywacja potrzeb społecznych jest bez wątpienia
zabiegiem drastycznie obniżającym jakość życia psa.
2. Pozostawienie zwierzęcia w warunkach srogiej zimy bez możliwości swobodnego odżywiania się,
picia oraz przemieszczenia się do ciepłego schronienia jest zabiegiem, który w odniesieniu do
wszystkich zwierząt uznać należy za naganny moralnie i łamiący postanowienia ustawy o chronie
zwierząt. Warto wspomnieć, że istnieją zwierzęta przystosowane do srogiej zimy, w tym także rasy
psów przystosowanych do warunków arktycznych. Trzeba wyraźnie stwierdzić, że Dog de
Bordeaux do tych zwierząt nie należy i mrozy stanowią dla tego psa bezpośrednie zagrożenie.
Podsumowując, działania polegające na udzieleniu psu pomocy, zabraniu go z niezamieszkanej działki oraz
otoczeniu właściwą opieką uważam za zasadne. ....uważam, że postępowanie właściciela wobec psa w okresie
poprzedzającym interwencję Fundacji „Emir”, winno być przedmiotem postępowania prokuratorskiego,
prowadzonego w oparciu o ustawę o ochronie zwierząt.
Prof. dr hab. Wojciech Pisula
Katedra Psychologii Porównawczej WSZiP
Instytut Psychologii |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 9:33, 27 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
A skąd Pan Profesor miał dane? Bo nawet sąd w ten dokument nie uwierzył Dlaczego fundacja nie ma żadnych dowodów, że tak było??? Bo my mamy zeznania sąsiadów, policji. I "telefon" wolnotariuszki Emira, do fundacji jakoby tak było jest mało przekonywującym dowodem. Zwłaszcza, że nikt nie może udowodnić, że ten telefon został wykonany. No cóż, do zobaczenia we wtorek o 10 rano na posterunku policji. Na pewno zdamy relację jak było
I proszę zapoznać się z historią rasy, bo w każdej dostępnej literaturze, rasa wywodzi się z terenów północnej Francji, północnych Niemiec, południowej Wielkiej Brytani (Saksonia). Jest to klimat atlantycki, cechujący się srogimi, wilgotnymi zimami, częstymi zmianami temperatur - nie śródziemnomorski.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 9:46, 27 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Vigen
Bordomaniak z sercem
Dołączył: 13 Wrz 2005
Posty: 3058
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 10:13, 27 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Binka napisał: |
I proszę zapoznać się z historią rasy, bo w każdej dostępnej literaturze, rasa wywodzi się z terenów północnej Francji, północnych Niemiec, południowej Wielkiej Brytani (Saksonia). Jest to klimat atlantycki, cechujący się srogimi, wilgotnymi zimami, częstymi zmianami temperatur - nie śródziemnomorski. |
Przykro mi Binka ale piszesz nieprawdę (i nie wiem jaka Ty literaturą się posiłkujesz - no chyba że piszesz o historycznych przodkach DDB bo na pewno nie samej rasie). Ta rasa pochodzi z Akwitanii (jak sama nazwa sugeruje okolic Bordeaux) a stamtąd bliżej do Hiszpanii niż północnych Niemiec. Jak chcesz o tym porozmawiać to zapraszam do innego tematu bo ten nie dotyczy historii rasy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vigen dnia Nie 10:48, 27 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 11:03, 27 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Masz rację- historyczni przodkowie, bullenbeisser pochodzi z północnej i środkowej europy. Natomiast jaka pogoda jest w Bordeaux każdy wie kto zna geografię.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
jacek placek
Hiper Bordomaniak
Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: łódz
|
Wysłany: Nie 15:14, 27 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Znałem kiedys hodowle co trzymała bordosy i buldogi angielskie na dworzu w budach zrobionych z bielej cegły,byłem,widziałem hmmmm to było jakies 10 lat temu, hodowla juz nie istnieje.
Więc załóżmy ze masz racje jezeli chodzi o temperaatury.
Tylko ze tamte psy miały kontakt z czlowiekiem ,bo facet mieszkal na tej posesji.
Dlatego zapytam Binka czemu odizolowaliscie psa, który ma problemy ze stawami od swojej rodziny,czemu ten pies byl sam na działce.
Przecież bordog zostawiony sam sobie umiera od srodka,dobrze o tym wiecie.Z waszych postów wynika ze kochacie bardzo tą sunie,walczyliście o jej zdrowie, była (jest) czescia waszej rodziny,więc dlaczego tak wyszło jak wyszło?Po co wam ona,skoro jest sama,na działce?
Nie trzymam niczyjej strony,przeczytałem ze suka teraz jest w super warunkach,skoro tak bardzo ja kochacie, to moze dajcie jej zyc nowym zyciem,zastanówcie sie ,może to byłoby lepsze rozwiązanie,skoro pies ma znów wrócić do samotności na pustej działce.
Wy ludzie nadal ze sobą walczcie w sądach ,ale co ten psiak jest winien ze Emir go ukradł,a własciciel zostawil na zimnie ,samego.Ta suke nie interesuja wyroki sądu,chciałaby tylko mieć ciepło,pelną miske i swojego człowieka, co przytuli , pogłaszcze i powie coś miękkim głosem.
No ,ale ja nie jestem Wami.Sam nie wiem co bym zrobił gdyby chodziło o mojego psa.
Znajac siebie i swój charakter tez bym nie odpuscił,tyle ze ja nie zostwil bym swego psa samego na działce.
Binka chyba ze jest jakies racjonalne uzasadnienie tego(bo to ze dyszy w bloku nie jest nim,moje bordosy tez wiecznie dyszaly)ze suka była tam sama.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez jacek placek dnia Nie 15:50, 27 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Inez de Villaro
Moderator
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 2003
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Nie 16:32, 27 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
TO , CZEGO SIE TU DOWIADUJĘ JEST DLA MNIE NIE DO [POJĘCIA I ŻENUJĄCE!!!!
ZASTANAWIAM SIE PO CO LUDZIOM PIES, SKORO I TAK GO NIE WIDUJĄ??? ZAMYKAJĄ W KLATCE, ZOSTAWIAJĄ NA PUSTEJ DZIAŁCE???
PO CO WAM PIES?????
JAKI JEST CEL TRZYMANIA PSA? MIAŁ PILNOWAC NIEZAMIESZKANEJ POSESJI?
KAMIENI? CEGIEŁ? CZY PO PROSTU TRAWY???
WSTYD!!!
I TO SIE NAZYWA "MIŁOSNIK ZWIERZĄT"?????????????
BARDZO ŻAL MI TEJ SUCZKI, KTÓRA GDZIEKOLWIEK JEST NA PEWNO MA LEPIEJ NIŻ U TYCH "MIŁOSNIKÓW" I TERAZ ZNOWU MA TRAFIĆ W TAK NIELUDZKIE WARUNKI????
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 17:31, 27 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Czy Wy czytacie ze zrozumieniem???? Kto powiedział, że ona tam była sama??? Porzucona??? Nikt jej nie odwiedzał???? Ludzie postukajcie się w głowy!!! Czy nikt się nie zastanowi, że została ukradziona dzieciom, które jak widzą zdjęcie bordoga wołają "moja Binka"??? Ludzie, ona była z nimi wychowywana, ufała ludziom (najlepszym przykładem było to, że dała się ukraść). Porzucona??? My mamy sfałszowane dokumenty??? My wystawiamy faktury, za wizyty weterynaryjen których nie było???? Kupiliśmy działkę i od razu ją grodziliśmy, żeby psy miały 1200m2 do biegania jak my jesteśmy w pracy. Zapierdzielaliśmy tam i z powrotem z psami, do psów, od psów... Zaadoptowaliśmy przybłędę kotka, dla którego specjalnie postawiliśmy domek. Teraz nie wiadomo co się z nim stało - podobno uciekł... Do nas nie wrócił. I może myślicie, że nie będziemy walczyć o skradzionego psa, tylko podarujemy złodziejom pieska??? Komuś kto włamał się na posesję??!! Wszyscy sąsiedzi wokół mieli nasze numery telefonów, nawet klucze na działkę. Jeśli komuś coś przeszkadzało czemu z nami nie porozmawiał, nie zostawił wiadomości. Nawet ich wolontariuszka miała wyrzuty sumienia i nas zawiadamiała o całej akcji!!! Lekarki z hoteliku współpracującego z Emirem, jak zobaczyły psa i dowiedziały się o okolicznościach jego kradzieży, pomagają nam cały czas go znaleść i nam zwrócić. Zajmują się naszym dobermanem. Nikomu nie pozwolę nazywać nas bezdusznymi właścicielami, obrażać nam publicznie, wyśmiewać i ingerować w nasze życie. Nie znacie nas, nie wiecie jak żyjemy, nie wiecie jakimi jesteśmy ludzmi. Osądzacie nas na podstawie tekstów Emira, gdzie wszystko od początku opiera się na kłamstwie i sfałszowanych dokumentach. Dlaczego nie poprosicie o te "ekspertyzy" ze stanu zdrowia psa??? Dlaczego jeśli to była interwencja, nie było tam policji, straży miejskiej, bądz jakiegokolwiek organu władzy??? Przecież jeśli było tak jak mówi Pani prezes powinni wszyscy temu przyklasnąć, a nie tak jak np.wójt gminy, kazać nam zwrócić psa??? A Pani Prezes miała to w d... i dalej przetrzymywała psa. Nie łamiemy prawa, staramy się bezinteresownie pomagać - prawo jest po naszej stronie. Dlaczego nikt nie potępia za to fundacji, za lewe dokumenty, faktury??? Przecież na to idą pieniądze podatników. Skończcie więc z tekstami, że mamy zostawić gdzieś naszego psa!!! Jak macie takie myśli, że ktoś po trzech latach życia z psem, może go oddać to jesteście chorzy psychicznie. Do Waszej wiadomości - czekamy na psa i kota na policji. Była to kradzież z włamaniem, nic nie wiemy o stanie zdrowia psa ani o tym gdzie przebywał. A teksty z kołderką z falbankami są śmieszne i świadczą, że ktoś zna całą historię od początku i teraz śmie się wypowiadać. Jeżeli poza tym uważacie, że tak pięknego i mądrego psa udało nam się wychować w samotności, bez dostępu do wody i jadła to ... Kończymy już tą bezowocną wymianę zdań, bo tu i tak nikt nie pomyśli o rodzinie której skradziono psa, no a przede wszystkim o uczuciach psa którego rozdzielono od dzieci.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Inez de Villaro
Moderator
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 2003
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Nie 18:12, 27 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Binka napisał: | Czy Wy czytacie ze zrozumieniem???? Kto powiedział, że ona tam była sama??? Porzucona??? Nikt jej nie odwiedzał???? Ludzie postukajcie się w głowy!!! Czy nikt się nie zastanowi, że została ukradziona dzieciom, które jak widzą zdjęcie bordoga wołają "moja Binka"??? . |
To dzieci tez były na działce w kojcu ?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Inez de Villaro dnia Nie 18:12, 27 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hera
Bordomaniak z sercem
Dołączył: 11 Cze 2005
Posty: 2914
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 18:30, 27 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
binka napisała:
Cytat: | Dlaczego nikt nie potępia za to fundacji, za lewe dokumenty, faktury??? Przecież na to idą pieniądze podatników |
Ty ciągle jestś/ chcesz być ta poszkodowana, ale jezor masz całkiem sprawny- ciety.
Wiesz że słowa które zacytowałam powyżej są oskarżeniem? Ta fundacja nie istnieje od dzisiaj , i nie jedna kontrola była w niej, a jednak nadal istnieje. Czy myslisz. żę wszyscy są skorumpowani?
A tak przy okazji. Psy, bo był przedtem jeszcze pies doberman od doysć dawna były/przebywały na Waszej działce same także w nocy kiedy Was- opiekunów nie było.
binka nic ując , nic dodac. Miłość do swoich psów niesłychana.
Czy to nie jest prawda?
binka napisała:
Cytat: | A teksty z kołderką z falbankami są śmieszne i świadczą, że ktoś zna całą historię od początku i teraz śmie się wypowiadać. |
Ja nie jestem " ktosiem".
Mam swojego nicka, nazwiska i imienia też nie ukrywam, nie siedze ukryta na forum .
binka odemnie z jakimi kolwiek podejrzeniami z dala.
A tak czytając , słysząc historie psa Binka , dzisiaj nawet gdybm wiedziała gdzie ona jest , napewno Wy odemnie tego byscie nie wiedzieli. I nie ma takiej siły i paragrafu który może mnie do tego zmusić. Czyż nie prawda?
binka , a widzisz , a jednak pudło!!!!!!!!!!!!!!! Nie celne trafienie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Hera dnia Nie 20:40, 27 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|