Forum Bordoże Forum Strona Główna Bordoże Forum
Świat Dogue de Bordeaux i innych molosów
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

KUKLÓWKA - sprawa suki rasy dog de bordeaux
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 21, 22, 23  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bordoże Forum Strona Główna -> Wszystko o Bordogach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
viki41
Gość






PostWysłany: Pią 19:56, 02 Lip 2010    Temat postu:

Ażot napisał:
Cytat:
Twojej ciekawości niestety nie zaspokoję ponieważ moje psy podczas naszej nieobecności są w domu a do domu po nie raczej nikt nie wejdzie


Fajnie, o takom polskem walczyliśmy Laughing . Do domu raczej fundacja nie wejdzie, na działkę, podwórko, pole i do garażu całkiem być może. Dalej idąc tym tokiem myślenia, wyroki sądu na naszą korzyść są święte i trzeba je wykonywać, postanowienia sądu, co to nas nie zadawalają wręcz odwrotnie, no i olewamy to.
To tyle żartów. Była podstawa do interwencji, a zakładam, że była ufając w intencje fundacji, trzeba było ją przeprowadzić zgodnie z prawem, a nie było podstawy, to kicha i darcie szat nic nie da. A nie lepiej było przeprowadzić z opiekunami rozmowę, to raz, a w przypadku braku pozytywnej reakcji ewentualnie podjąć profesjonalną interwencję, to dwa albo ze względu na zagrożenie suki podjąc interwencją zgodną z prawem od razu, to trzy? Tak trudno zrozumieć, że w Polsce posiadanie psa jest bardzo proste, bo nie ten to inny, nie teraz, to za dwa dni. Idiotycznie przeprowadzane interwencje, a potem dokopywanie ludziom w internecie, nie tylko nie załatwiają sprawy, nie mówiąc o tym, że osoby zaangażowane w pomaganie zwierzętom postrzegane są, jako nawiedzeni fanatycy, których nie warto słuchać. Szkoda, że po, no powiem delikatnie, dziwnej interwencji ta rozmowa tutaj doprowadziła do tego, że właściciele suki zniknęli, bo chodzi chyba o psy, a nie o splunięcie na przeciwnika, bo jak nie te psy, to mogą w ich miejsce być inne (zakładając hipotetycznie złą wolę właścicieli suki). Trzeba edukować, przekonywać o ile się da, bo niski jest w społeczeństwie poziom wiedzy na tematy pro-psie z prawdziwego zdarzenia, a nie z góry zakładać, że po drugiej stronie jest wróg na śmierć i życie, cham w łopuchach i nie da się gadać. Szkoda, że zależało Wam w głównej mierze, żeby właścicieli suki przesłuchać, zjechać i czekać, aż wyniosą się stąd. No i najłatwiej powiedzieć, że to ich wina, że tak z nimi gadaliście.


Napisalam post ale niestety w wiekszej czesci bylo to zgodnie z Twoja opinia - staralam sie poprzec to cytatami bo tak jest prosciej aby nie pogubic sie w calym temacie ( bo nie wystarczy czytac ostani post tylko calosc i to nawet kilka razy aby zrozumiec inny punkt widzenia osob wypowiadajacych sie w temacie co naprawde jest trudne).
Wierzylam, ze na tym forum sa milosnicy tej rasy ale nie spodziwalam sie jednego ze z byle powodu mozna czlowieka zniszczyc i byc jednostronym( pisze to w oparciu o wypowiedzi nie ma wyroku) . Wieksza czesc wypowiadajacych sie staje po stronie fundacji - wiec pytam dlaczego? Bo moim zdaniem nie wszystko do konca bylo tu dopowiedziane . Prawo jest prawem i nie mozna ( moje zdanie po przeczytaniu tematu parokrotnie i analizie co kto napisal)- podwazanie wyrokow, decyzji sadu ( ktory daje nam wiele mozliwosci odwolania sie) jest naprawde absurdem - bo czy wypowidajacy sie znaja prawo lepej niz wyksztalceni w tym zawodzie. Uczestnicy dyskuscji popieraja fundacje - wiec pytam czy sa na tyle pewni ( oficjalnie stana w sadzie jako strona) i, ze posiadania przez nich wiedza na temat rasy i dostarczone dowody z jednej czy z drugiej strony sa zgodne z prawda ( czy tylko z przekonaniami) a nie na zadaszie jedna pani drugiej pani ( plotki).
Dlatego mysle, ze nie nalezy byc obiektywnym byc ostroznym w ocenieniu Fundacji i Wlascicieli czekajac na zakonczenie sprawy, bo jak dotychczas zrozumialam jest ona nie zakonczona ( i beda odwolania).


Ostatnio zmieniony przez viki41 dnia Pią 20:02, 02 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ażot
Gość






PostWysłany: Pią 19:57, 02 Lip 2010    Temat postu:

Masz rację, hodowcy bordosiów raczej psa nie sprzedadzą. Ale zawsze można kupić sznupa, pudla albo labka, co? Ja tam wierzę w ludzi generalnie i myślę, że nawet w przypadku beznadziejnych właścieli psów warto powstrzymać emocje i spróbować dotrzeć do rozumu i serca, ewentualnie zgodnie z prawem psa odebrać (interwencja fundacji).
A odnośnie sądu tutaj nad właścicielami, wierz mi, nie jest łatwo być przesłuchiwanym publicznie, znosić pokornie nawet słuszną krytykę i przyznać się publicznie do winy. To tak na przyszłość, może nie warto przepędzać ludzi, ale skorzystać z okazji, że są na Waszym forum, bo jest okazja, żeby coś zmienić.
Dobra, już nie bręczę Laughing .
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
haker11
Hiper Bordomaniak



Dołączył: 18 Gru 2006
Posty: 1835
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Złotniki

PostWysłany: Pią 20:06, 02 Lip 2010    Temat postu:

Ażot niestety na to czy ktoś będzie miał psa czy nie nikt z nas wpływu nie ma i mieć nie będzie. W Polsce byle menel może mieć psa i dopóki to się nie zmieni lepiej nie będzie.
A w jaki sposób mamy edukowac takich ludzi? Przecież na tym forum jest mnóstwo informacji jak opiekować się bordosiem(za co jestem piszącym tu bardzo wdzięczna) i jakie warunki pies powinien mieć zapewnione-wystarczy chcieć się z tym zapoznać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vigen
Bordomaniak z sercem
Bordomaniak z sercem



Dołączył: 13 Wrz 2005
Posty: 3058
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 20:31, 02 Lip 2010    Temat postu:

viki41 napisał:
Wieksza czesc wypowiadajacych sie staje po stronie fundacji - wiec pytam dlaczego?


Bo oprócz aspektów prawnych istnieją emocjonalne... Widać to nie tylko w odniesieniu do postanowień stron (np. Prokuratura) ale i wyroków. Wystarczy poobserwować otaczający nas świat, by zauważyć że człowiek od maszyny różni się tym że pewnych rzeczy / zachowań emocjonalnie nie jest w stanie uznać za prawe nawet jeśli ubrano to w odpowiednie formalne ramy.

Czy to postanowienie prokuratora zmieniło Twoje zdanie na temat zimna i dysplazji o czym wcześniej wspomniałaś?

Takie Viki emocje wzbudza postępowanie którego temat dotyczy - samo życie.

Psu obojętne są błędy formalne interweniujących...Prokuratorowi już nie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vigen dnia Pią 20:37, 02 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AniaN
Bordomaniak z sercem
Bordomaniak z sercem



Dołączył: 05 Cze 2005
Posty: 1822
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 20:38, 02 Lip 2010    Temat postu:

Cytując moją koleżankę:

viki - jesteś gorsza od upału !!!

sio, a kysz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez AniaN dnia Pią 20:40, 02 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nika1202
Bordomaniak



Dołączył: 06 Paź 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 21:07, 02 Lip 2010    Temat postu:

Widzę, że jest sporo emocji...
Jakie rozwiąznie tej sprawy byłoby wg Was najlepsze?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 21:28, 02 Lip 2010    Temat postu:

Popatrzmy na fakty: mamy rodzinę która trzyma psy. Z jakiś osobistych powodów zmuszeni są do trzymania tych psów na niezamieszkałej działce, ale starają się im tam zapewnić jak najlepszy byt. Popełnili błąd z Biną tylko, że zanim podjęli taką decyzję konsultowali ją z wetami. Wiedząc, że nie jest to słuszna decyzja starali się ją jakoś łagodzić, jednak mieli świadomość, że ogrzewany dom zimą też nie jest 100% rozwiązaniem dla psa…. Tutaj potraktowano ich jak by te psy katowali, głodzili , lub jakąś ubojnię psów mieli…. Stan zdrowia psa mówi coś zupełnie innego.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nika1202
Bordomaniak



Dołączył: 06 Paź 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 21:45, 02 Lip 2010    Temat postu:

kadis napisał:
Popatrzmy na fakty: mamy rodzinę która trzyma psy. Z jakiś osobistych powodów zmuszeni są do trzymania tych psów na niezamieszkałej działce, ale starają się im tam zapewnić jak najlepszy byt. Popełnili błąd z Biną tylko, że zanim podjęli taką decyzję konsultowali ją z wetami. Wiedząc, że nie jest to słuszna decyzja starali się ją jakoś łagodzić, jednak mieli świadomość, że ogrzewany dom zimą też nie jest 100% rozwiązaniem dla psa…. Tutaj potraktowano ich jak by te psy katowali, głodzili , lub jakąś ubojnię psów mieli…. Stan zdrowia psa mówi coś zupełnie innego.


Rozumiem.
Kiedy jesteśmy dziećmi, wszystko jest proste - albo czarne, albo białe. Jako dorośli widzimy, że życie ma więcej barw. Zawód sędziego jest niezwykle trudny. Wyrok, niestety musi być jednoznaczny. Gdybyś w tej sprawie była sędzią to...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nika1202 dnia Pią 21:53, 02 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 22:12, 02 Lip 2010    Temat postu:

Oddała bym psa, ale zabroniła trzymać zimą na działce! W przypadku braku miejsca, należało tego psa umieścić w jakimś innym miejscu, aż do stworzenia przez S. lepszych warunków. Z drugiej strony orzekający nie stwierdzili, że takie działanie jest konieczne. Sami S. przecież mają świadomość, że Bina tam nie mogła stale przebywać, co potwierdzili także i na tym forum. Tylko, że nikt ich nie słuchał. Zastanówcie się ile psów spędziło tą zimę w budzie? Zastanówcie się ile bordożków spędziło tę zimę w budzie, kojcu bo były w hotelu, przytulisku.....

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 22:23, 02 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
viki41
Gość






PostWysłany: Pią 22:15, 02 Lip 2010    Temat postu:

Vigen napisał:
viki41 napisał:
Wieksza czesc wypowiadajacych sie staje po stronie fundacji - wiec pytam dlaczego?


Bo oprócz aspektów prawnych istnieją emocjonalne... Widać to nie tylko w odniesieniu do postanowień stron (np. Prokuratura) ale i wyroków. Wystarczy poobserwować otaczający nas świat, by zauważyć że człowiek od maszyny różni się tym że pewnych rzeczy / zachowań emocjonalnie nie jest w stanie uznać za prawe nawet jeśli ubrano to w odpowiednie formalne ramy.

Czy to postanowienie prokuratora zmieniło Twoje zdanie na temat zimna i dysplazji o czym wcześniej wspomniałaś?

Takie Viki emocje wzbudza postępowanie którego temat dotyczy - samo życie.

Psu obojętne są błędy formalne interweniujących...Prokuratorowi już nie.


Vigen tak zachowania/emocje sa i nie tylko w takich sprawach - szkoda, ze tylko nikt nie patrzy rowniez na czlowieka. BO kiedys uwazaam, ze ludzie kochajacy dla przykladu psy maja rowniez odpowiedni stosunek do ludzi i to na tyle.
Odenosnie postanowienia proskuratora, ktorego temat dotyczy to wyobraz sobie, ze zdania nie zmianilam ( moze Cie to zdziwi). Nie wiem czy zauwazyles, ze poza jednym przypadkiem wyjasnilam powody po czesci bo kazdy ma swoje zycie prywatne i nie musi go przedstawiac w calosci na forum. Mam swoje zasady, swoje poglady i szacunek do ludzi jak i zwierzat.
Szkoda, ze proszac o zgode w pewnej sprawie do dzis nie otrzymalam odpowiedzi.
Szanujmy sie nawzajem bo to naprawde wazne. Prowadzmy dyskusje pomimo odmmiennych zdan na poziomie.
Jesli twierdzisz, ze moje wypowiedzi sa az tak nie w temacie ( przy kazdym watku gdzie zabieram zdanie) po prostu skorzystaj ze swoich uprawien moderatora. Bo zwracajac uwage jednej osobie na forum a nie stosujac to wobec innych moim zdaniem jest nie w porzadku.
Nie bede odbiegac od tematu bo znowu jako jedyna zostane postawiona do raportu Smile a moze tym razem nie bo " Ich troje to tez nie temat ?
Sam tez dawales przyklady jak to okresliles "nie z tej bajki" nie cytuje bo chyba wszyscy czytali.
Ciesze sie jedynie z jednego, ze moglam poznac druga strone sprawy ( nie wiem czy jest prawdziwa i poczekam z osadem na koniec sprawy).
PS
Pomimo wszystko dziekuje za dobre rady udzielane przez telefon w sprawie ardenki.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isadora




Dołączył: 25 Cze 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:33, 02 Lip 2010    Temat postu:

kadis napisał:
Oddała bym psa, ale zabroniła trzymać zimą na działce! W przypadku braku miejsca, należało tego psa umieścić w jakimś innym miejscu, aż do stworzenia przez S. lepszych warunków. Z drugiej strony orzekający nie stwierdzili, że takie działanie jest konieczne. Sami S. przecież mają świadomość, że Bina tam nie mogła stale przebywać, co potwierdzili także i na tym forum. Tylko, że nikt ich nie słuchał. Zastanówcie się ile psów spędziło tą zimę w budzie? Zastanówcie się ile bordożków spędziło tę zimę w budzie, kojcu bo były w hotelu, przytulisku.....


A jak to się ma do sprawy Binki?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Inez de Villaro
Moderator



Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 2003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zachodniopomorskie

PostWysłany: Pią 22:52, 02 Lip 2010    Temat postu:

Powrócę jednak do kwestii trzymania psa na niezamieszkanej działce...
mieszkam w lesie, obok sprzedano szereg działek pod budowę domów, jakies 2 lata temu na jednej z tych niezamieszkałych działek pojawił się pies, buda, potem drugi pies i kojec...czego miały pilnować? Chyba piasku i trawy...
Pierwszy z przywiezionych tam przez "właściciela" psów musiał wczesniej mieszkać z nim w mieszkaniu, miał grube futro (mix collie) pies przez pierwszy miesiąc wył całe noce...płakał tak naraz zostawiony, staralismy sie cos zrobić...ale co? pies miał wodę, jedzenie, codzienne odwiedziny "pana" i co? ...
Po jakims czasie pies przestał wyć, przywykł, zrezygnował, zrozumiał, że nic nie powróci mu domu, człowieka..
Pies, o ironio, nazywał się Happy ...(sic!)
Był bardzo przyjazny...merdał ogonem, łasił się do mojego psa i piszczał z radości kiedy tam sobie koło niego stawaliśmy...bawił się przez siatkę...
Do czasu...po kilku miesiącach takiej "wegetacji" , kiedy jak zwykle szliśmy sobie z Guciem , pies wydostał się zza siatki i z ogromną agresja rzucił się na nas..
stał sie agresywny...
Przestaliśmy tam chodzić. Po pewnym czasie "pan" zbudował jednak dom na tej działce i zamieszkał w nim, wydawało sie, że życie Happiego stanie sie lepsze, bo ze swoim człowiekiem..niestety - złe nawyki pozostały, uciekał z podwórka i rzucał sie na psy. W lutym uciekł i wszedł na podwórko sasiada- rzucił się na jego psy- 4 kaukazy załatwiły sprawę szybko...boleśnie.
Pies jednak ostatkiem sił ...nie wiem jakim cudem poszedł do domu...widziałam go wtedy, jak szedł, nie wiedziałam że widze go ostatni raz.
Doszedł na swoje podwórko, koło swojego człowieka, położył się i umarł.
A przecież cała ta historia nie skończyłaby się tak tragicznie, gdyby nie bezmyślność, brak wyobraźni i brak uczuć "właściciela"...to on ma te śmierć na sumieniu, to przez niego śliczny, przyjazny, miły owczarek stał się na wpół dzikim, agresywnym psem, którego życie nie trwało długo...gdyby nie tem czas spędzony w samotności, na łańcuchu, bez człowieka...
Taka była historia Happiego, który na pewno nie należał do szczęściarzy...często o nim myślę, z wielkim smutkiem, również dlatego, że ta mała psia tragedia nie wydarzyłaby sie, gdyby można było zainterweniować...pouczyć, dać mandat czy cokolwiek...
Tak kończa psy pozostawione same sobie...
napisałam tę historię apropos tego, że pies na działce = pies szczęśliwy...
pies na działce DZICZEJE!!! a szczęśliwy jest choćby na 30 m kw , u boku człowieka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vigen
Bordomaniak z sercem
Bordomaniak z sercem



Dołączył: 13 Wrz 2005
Posty: 3058
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 23:37, 02 Lip 2010    Temat postu:

kadis napisał:
Popatrzmy na fakty: mamy rodzinę która trzyma psy. Z jakiś osobistych powodów zmuszeni są do trzymania tych psów na niezamieszkałej działce, ale starają się im tam zapewnić jak najlepszy byt. Popełnili błąd z Biną tylko, że zanim podjęli taką decyzję konsultowali ją z wetami. Wiedząc, że nie jest to słuszna decyzja starali się ją jakoś łagodzić, jednak mieli świadomość, że ogrzewany dom zimą też nie jest 100% rozwiązaniem dla psa…. Tutaj potraktowano ich jak by te psy katowali, głodzili , lub jakąś ubojnię psów mieli…. Stan zdrowia psa mówi coś zupełnie innego.


kadis, życie pisze różne scenariusze i niestety często jest tak, że układa się w poprzek. Bywa, że ludzie muszą się rozstać ze swoim przyjacielem choć woleli by żeby było inaczej.

Piszesz " /.../z jakiś osobistych powodów zmuszeni są do trzymania tych psów na niezamieszkałej działce/.../, więc domniemuję, że coś bardzo ważnego ich do tego zmusiło... Życie nie jest czarne lub białe, w większości jest szare w różnych odcieniach nawet tam gdzie wydawać by sić mogło ze jest super. Czasem gdzieś w tym jest czworonożny przyjaciel którego niestety nie da się posadzić na fotelu i poważnie z nim porozmawiać i wytłumaczyć. On zawsze pozostanie tym ufającym i zawiedzionym....

Jesteś nowy/nowa na forum więc żeby nie być gołosłownym gawędziarzem przedstawię Ci po krótce historię bordożki Fiony, które dziś jest szczęśliwym oczkiem w głowie mojej najbliższej rodziny. http://www.ddb.fora.pl/happy-end,36/fiona-ma-dom,2953.html

Była oczkiem w głowie właścicieli, którym życie się pogmatwało... Nie mogła dalej z nimi zostać, trafiła na działkę do Babci gdzie żyła od wiosny do początku zimnej jesieni miała opiekę najlepszą jaką tylko 80letnia Kobieta mogła jej dać... Właściciel długo łamał się z faktem poszukania psu nowego domu, bo zapewne ta decyzja nie była łatwa.

Gdzieś po drodze na tej działce pojawiły się zdrowotne komplikacje, i walka o jej życie - skuteczna.

Pies trafił do mnie na tymczas w październiku. Widać było że decyzja zarówno babci jak i tych ludzi była trudna. Dziś wiedzie szczęśliwe życie...

Fiona jest fantastycznym i zrównoważonym psem i pomimo że wiele ją w życiu spotkało widać że nigdy nie doznała krzywdy. Kocha ludzi i inne zwierzęta,

Powiem Ci że chcąc patrzeć jednostronnie i gruboskórnie można by powiedzieć co to za właściciel co nie zapewnił psu odpowiednich warunków?!

Z pełną odpowiedzialnością mówię tu - będę pierwszym kto stanie w jego obronie!

Bo pomimo problemów jakie go w życiu spotkały był na tyle silnym by podjąć trudną decyzję. Decyzję której zapewne od razu pies nie zrozumiał ale która sprawiła że jest dziś szczęśliwy.

Życie pisze różne scenariusze, a trudne sytuacje to zwykle burzliwe emocje , ale my dorośli ludzie powinniśmy umieć stawić im czoła. Właściciele Fiony umieli - więc się da i nie trzeba być zmuszonym do trzymania psa. Można także wyjść z tego z twarzą.

Dziś wiem, że to odpowiedzialni ludzie, którym jak życie się ułoży zapewne będą mieli psa i wiem, że krzywda mu się nie stanie, choć gdy sprawa trwała bywało burzliwie. Ale liczą się finalne decyzje...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vigen dnia Pią 23:48, 02 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nika1202
Bordomaniak



Dołączył: 06 Paź 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 23:59, 02 Lip 2010    Temat postu:

Vigen napisał:
kadis napisał:
Popatrzmy na fakty: mamy rodzinę która trzyma psy. Z jakiś osobistych powodów zmuszeni są do trzymania tych psów na niezamieszkałej działce, ale starają się im tam zapewnić jak najlepszy byt. Popełnili błąd z Biną tylko, że zanim podjęli taką decyzję konsultowali ją z wetami. Wiedząc, że nie jest to słuszna decyzja starali się ją jakoś łagodzić, jednak mieli świadomość, że ogrzewany dom zimą też nie jest 100% rozwiązaniem dla psa…. Tutaj potraktowano ich jak by te psy katowali, głodzili , lub jakąś ubojnię psów mieli…. Stan zdrowia psa mówi coś zupełnie innego.


kadis, życie pisze różne scenariusze i niestety często jest tak, że układa się w poprzek. Bywa, że ludzie muszą się rozstać ze swoim przyjacielem choć woleli by żeby było inaczej.

Piszesz " /.../z jakiś osobistych powodów zmuszeni są do trzymania tych psów na niezamieszkałej działce/.../, więc domniemuję, że coś bardzo ważnego ich do tego zmusiło... Życie nie jest czarne lub białe, w większości jest szare w różnych odcieniach nawet tam gdzie wydawać by sić mogło ze jest super. Czasem gdzieś w tym jest czworonożny przyjaciel którego niestety nie da się posadzić na fotelu i poważnie z nim porozmawiać i wytłumaczyć. On zawsze pozostanie tym ufającym i zawiedzionym....

Jesteś nowy/nowa na forum więc żeby nie być gołosłownym gawędziarzem przedstawię Ci po krótce historię bordożki Fiony, które dziś jest szczęśliwym oczkiem w głowie mojej najbliższej rodziny. http://www.ddb.fora.pl/happy-end,36/fiona-ma-dom,2953.html

Była oczkiem w głowie właścicieli, którym życie się pogmatwało... Nie mogła dalej z nimi zostać, trafiła na działkę do Babci gdzie żyła od wiosny do początku zimnej jesieni miała opiekę najlepszą jaką tylko 80letnia Kobieta mogła jej dać... Właściciel długo łamał się z faktem poszukania psu nowego domu, bo zapewne ta decyzja nie była łatwa.

Gdzieś po drodze na tej działce pojawiły się zdrowotne komplikacje, i walka o jej życie - skuteczna.

Pies trafił do mnie na tymczas w październiku. Widać było że decyzja zarówno babci jak i tych ludzi była trudna. Dziś wiedzie szczęśliwe życie...

Fiona jest fantastycznym i zrównoważonym psem i pomimo że wiele ją w życiu spotkało widać że nigdy nie doznała krzywdy. Kocha ludzi i inne zwierzęta,

Powiem Ci że chcąc patrzeć jednostronnie i gruboskórnie można by powiedzieć co to za właściciel co nie zapewnił psu odpowiednich warunków?!

Z pełną odpowiedzialnością mówię tu - będę pierwszym kto stanie w jego obronie!

Bo pomimo problemów jakie go w życiu spotkały i był na tyle silnym by podjąć trudną decyzję. Decyzję której zapewne od razu pies nie zrozumiał ale która sprawiła że jest dziś szczęśliwy.

Życie pisze różne scenariusze, a trudne sytuacje to zwykle burzliwe emocje , ale my dorośli ludzie powinniśmy umieć stawić im czoła. Właściciele Fiony umieli - więc się da i nie trzeba być zmuszonym do trzymania psa. Można także wyjść z tego z twarzą.

Dziś wiem, że to odpowiedzialni ludzie, którym jak życie się ułoży zapewne będą mieli psa i wiem, że krzywda mu się nie stanie, choć gdy sprawa trwała bywało burzliwie. Ale liczą się finalne decyzje...


To są te "inne" barwy życia. Czasami, wbrew sobie, łamiemy obietnice...jesteśmy zmuszeni do podjęcia decyzji, z którymi trudno jest nam się pogodzić np. z pozostawieniem psa... Nie jest nam z tym dobrze. Chcielibyśmy, żeby było inaczej, ale życie wymusza inny scenariusz. Okoliczności sprawiają, że wybieramy mniejsze zło. Żyjemy w ramach określonych norm społecznych i obawiamy się oceny, szczególnie wtedy, gdy mamy świadomość, że inni nie znają wszystkich faktów, które determinują podejmowane przez nas decyzje, ale wybór ciągle należy do nas samych.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nika1202 dnia Sob 16:33, 03 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
viki41
Gość






PostWysłany: Sob 1:03, 03 Lip 2010    Temat postu:

Nika1202
Cytat:
Okoliczności sprawiają, że wybieramy mniejsze zło. Żyjemy w ramach określonych norm społecznych i obawiamy się oceny, szczególnie wtedy, gdy mamy świadomość, że inni nie znają wszystkich faktów, które determinują podejmowane przez nas decyzje, ale ciągle decyzja należy do nas samych.

Zgadzam sie z tym - lecz jesli my ludzie sami nie znajac wszystkich faktow sami nie potrafimy sie dogadac i przekonac to wtedy jest to smutne .
Vigen odnosnie Fiony.
Ja do dzis mam przed oczami dzien kiedy adoptowalam ardenke. Byla kochanym psem przez swoich wlascicieli, dobrze wychowanym. Liczylam dni kiedy z nami poczuje sie bezpieczna . Patrzac na jej oczy widzialam smutek i to wlasnie mnie bolalo najbardziej.
Czsami mysle, ze gdyby psiaki mogly mowic nie bylo by tyle problemow. Niestety one milcza a my jako ludzie podejmujemy za nie decyzje.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bordoże Forum Strona Główna -> Wszystko o Bordogach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 21, 22, 23  Następny
Strona 9 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin