|
Bordoże Forum Świat Dogue de Bordeaux i innych molosów
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
naskret
Zaufany Bordomaniak
Dołączył: 29 Wrz 2005
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Wto 8:27, 13 Gru 2005 Temat postu: Wielki problem :-( |
|
|
Rodzice maja bullmastifke.
babcia ma 11 lat.
byla po wycieciu macicy (jakies 5-6 lat temu) - ropomacicze.
najp[rawdopodobniej wet zostawil jej jajnik (czy jego kawalek)
w poniedzialek zaczela sie strasznie zle czuc poszlismy do weta dostala antybiotyki i troche lepiej z nia bylo.
w weekend znowu fatalnie.
pojechalismy do wtea ktory ma USG.
i diagnoza jest nastepujaca:
- 3 guzy nowotworowe na sledzionie;
- sledziona zamiast byc wielkosci dloni jest jak łydka
- cysta na jajniku
- bialaczka
i teraz decyzja czy babcie meczyc to znaczy wycinac sledzione (organ odpowiedzialny za krew - aha wyniki morfologiczne ma fatalne) i potem leczyc ja sterydami na bialaczke czy skrocic jej cierpienie??
strasznie ciezko sie pisze takie slowa, mam szklane oczy ale trzeba chyba mierzyc sily na zamiary.
kwestia finansowa jest niewazna.
najwazniejsze jest milosc do suczki i wlasnie ten wybor leczyc (z nikla szansa i wielkim cierpieniem) czy skrocic cierpienie.
z gory dziekuje za wasze opinie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
aga
Mega Bordomaniak
Dołączył: 19 Cze 2005
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: wrocław
|
Wysłany: Wto 9:21, 13 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Bardzo mi przykro z powodu tego, co przeżywasz. Wiem dokładnie jak wielki jest to ból. Sama przeżywałam to 3 lata temu (tez w grudniu). Mialam wtedy 11-letniego ON-a. Kilka lat wczesniej mial wyciety z łapki guz. Wieczorem jeszcze byl rześki, rano jak wychodzilam do pracy juz sie nie podniosl. Diagnoza - 3 guzy bezposrednio przy tchawicy. Dusil sie.
Mialam ten sam dylemat, co Ty. Chociaz nie tak do konca - moglam mu przedluzyc zycie o 1-2 tyg (w cierpieniach) lub uspic go tego samego dnia, w ktorym sie dowiedzialam co sie dzieje.
To byl najgorszy dzien w moim zyciu. Rodzina zostawila mnie sama z ta decyzja, mama tylko plakala, tato nie wracal z pracy do domu... Na dodatek Bero (moze glupie ale obiecalam mu wtedy, ze nastepny psiak tez bedzie sie tak nazywal) kiedy poczul, ze chce go uspic wstal i probowal za mna chodzic. Koszmar. Nawet teraz rycze.
Podjelam jednak decyzje, ze wole aby zasnal przy mnie teraz, niz by się udusil jak mnie nie bylo...
Wszystko dzialo się w Mikołajki a nadchodzące święta Bożego Narodzenia były najsmutniejszymi, jakie spedzilam.
Napisalam to wszystko bo tylko w ten sposób mogę odpowiedzieć na Twój post. Nie mogę Ci doradzić, co powinienes zrobić. Przykro mi ale to musi być tylko Twoja decyzja... Wiem jednak, ze cokolwiek postanowisz bedziesz sie jeszcze dlugo zastanawial nad tym, czy bylo to sluszne. Ale wiem też, że ta decyzja będzie wynikała z miłości do Twojej suni.
Powodzenia i trzymaj się!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jagoda
Zaufany Bordomaniak
Dołączył: 09 Gru 2005
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 10:15, 13 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Witaj Naskret,
chyba nikt nie odważy się podjąc decyzji za Ciebie w tej strasznej chwili.
Półtora roku temu ja również stałam przed tym strasznym dylematem.
Diagnoza była dla mnie szokiem, nie chciałam byc Bogiem, nie chciałam decydowac o tym czy mój Przyjaciel ma być ze mną czy mam zgasić płomyk jego życia.
Wybrałam chemię, eksperymentalną próbę ratowania psa za wszelką cenę. Ale czy to nie był egoizm z mojej strony?
Nie potrafię siebie ocenić obiektywnie ani teraz ani nie potrafiłam wtedy
Jedyna rada, jaką mogę Ci dać . Jeśli masz zaufanego weta, takiego naprawdę od serca, poproś go o trzeźwą analizę sytuacji.
Będziemy tu czekać na Ciebie bez względu na decyzję jaką podejmiesz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Vigen
Bordomaniak z sercem
Dołączył: 13 Wrz 2005
Posty: 3058
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 11:09, 13 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Witaj,
Strasznie mi przykro . Wydaje mi się że tylko, jak napisała Jagoda dobra, przemyślana i spokojna analiza zaistaniałej sytuacji, z wszytskimi medycznymi za i przeciw pozwoli podjąć Ci najodpowiedniejszą decyzję. Nie miałem wprawdzie takiej sytuacji z psem (były mniejsze zwierzaki) ale takie podejście pozwalało mi wierzyć że postąpiłem słusznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
LejDusia
Administrator
Dołączył: 01 Cze 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 11:35, 13 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Kiedys znalazlam w sieci tekst o eutanazji psa, chyba byl to rottweiler. Jego wlasciciel uslyszal od lekarza weterynarii, ze jego pies ma raka, bez zadnych szans na opanowanie, czy zaleczenie, smierc to kwestia czasu. W tym momencie wlasciciel wzial dwu tygodniowy urlop, aby pojechac z psem na ostatnie wakacje. Pojechali na tydzien w gory chodzac po wszystkich szczytach, bawiac sie i cieszac soba. Potem w drugie ukochane miejsce tego psa, czyli nad morze, gdzie plywal i aportowal. Calusienki dzien byl podporzadkowany temu wielkiemu rottweilerowi, najwiekszemu przyjacielowi. Wtedy nic juz nie istnialo, byli tylko oni - pan i pies. Po powrocie zaczely sie okropne objawy, zwierzak juz nie cieszyl sie z zycia. Wtedy nadszedl moment tej strasznej i najtrudniejszej decyzji. Psa juz nie ma, ale zostaly najwspanialsze wspomnienia wlasnie o tych dwoch cudownych tygodniach...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
arwe
Bordomaniak z sercem
Dołączył: 31 Paź 2005
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 12:07, 13 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Ciężko odpowiadać na takie posty ...................
Nie będę nic radził tylko napiszę jak było z moim pierwszym psem.
Aga bokserka miał 16 lat! jak odeszła, przez ostatnie cztery lata życia miała guza tarczycy, był on początkowo niezłośliwy (nie dawał przerzutów). Susia była w całkiem niezłej kondycji, dlatego też nie zdecydowałem się na zabieg usunięcia guza (ze względu na lokalizację i wiek psa ryzyko, że nie przeżyje zabiegu było duże). Po latach okazało się, że to była właściwa decyzja, dzięki, której Aga była z nami dłużej co najmniej o 3 lata. A jak wtedy smakowało nam życie......Pewne rzeczy zaczynamy doceniać dopiero wtedy gdy możemy je stracić.
Potem przyszło nieuniknione przerzut do kąta żuchwy i węzłów chłonnych. Gdy zaczęła cierpieć i całkiem osłabła uśpiliśmy Ją bo tak trzeba było zrobić.
Tak to było z naszą sunią, jak będzie z waszą nie wiadomo bo inna jest choroba, inna rasa natomiast zawsze bardzo ważna jest opinia dobrego weterynarza. Czasem warto skonsultować się z różnymi jeśli 2,3 potwierdzi diagnozę i rokowanie można przyjąć, że się nie mylą.
Jedno jest tylko pewne, na koniec zostaniesz sam z tą najbardziej samotną z samotnych decyzji, a cokolwiek postanowisz będzie to najlepsza decyzja z możliwych, najlepsza dla twojego Psa i dla Ciebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Galja25
Zaufany Bordomaniak
Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Śro 14:37, 14 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
naskret: Jesteśmy z Tobą Czasem uczciwsze jest uśpienie psa, jak... Wspólczuje, i życze duzo sił dla Was i suńki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aśka
Mega Bordomaniak
Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 289
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 15:22, 14 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Ta decyzja jest trudna do podjecia . Trzeba rozważyć wszystkie za i przeciw. Powiem szczerze że nigdy nie chciałabym stanać przed taka decyzja jesteśmy z Wami
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Waldek
Hiper Bordomaniak
Dołączył: 01 Cze 2005
Posty: 1079
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubaczów
|
Wysłany: Śro 22:29, 14 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
naskret
Już to raz przeżywałem, szczerze Ci współczuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Guśka
Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 2:43, 15 Gru 2005 Temat postu: Re: Wielki problem :-( |
|
|
naskret napisał: |
najwazniejsze jest milosc do suczki i wlasnie ten wybor leczyc (z nikla szansa i wielkim cierpieniem) czy skrocic cierpienie. |
Witaj
Niestety wybór należy do Was choć jest jednym chyba z najtrudniejszych wyborów z jakimi my - opiekunowie psów musimy się w życiu mierzyć.
Moge tylko się podpisać pod tym co napisała Jagoda - jeśli macie swojego sprawdzonego weta to zaufajcie jego obiektywnej opinii.
Od siebie dodam , że dla mnie podjęcie takiej decyzji to był dramat , który mimo upływu 2 lat nadal w sobie noszę. Ale z drugiej strony mam nadzieję, że pies nie cierpiał dłużej niż musiał z powodu moich egoistycznych pobudek - bo ja chciałam nadal się nim cieszyć.
Współczuję i trzymajcie się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
naskret
Zaufany Bordomaniak
Dołączył: 29 Wrz 2005
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Czw 12:31, 15 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
niestety PYZY ju nie ma.
dziekuje za wszytskie posty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
LejDusia
Administrator
Dołączył: 01 Cze 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 12:44, 15 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Boshe, tak mi przykro ;(. Takie momenty sa najgorsze, wyobrazam sobie jak musisz sie czuc... Jednak teraz to najwazniejsze, ze Pyza sie juz nie meczy i swobodnie (tak jak kiedys) sobie bryka...
[*] [*] [*]
Śpieszmy sie kochac, bo tak szybko odchodzą...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
naskret
Zaufany Bordomaniak
Dołączył: 29 Wrz 2005
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Czw 13:14, 15 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
GoKa
Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 13:37, 15 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Bardzo mi przykro.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|