|
Bordoże Forum Świat Dogue de Bordeaux i innych molosów
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Benia
Bordomaniak z sercem
Dołączył: 01 Lis 2005
Posty: 4584
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Jastrzębie-Zdrój
|
Wysłany: Nie 22:13, 03 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Ojoj-czyli objawy totalnie człowiecze(znowu jestem mądrzejsza o nowe doświadczenie )
I tak dobrze, że wiadomo o co chodzi-choć z pokarmową alergią łatwiej walczyć-z pyłkową trudniej,bo psa w sterylny namiot wsadzić nie da rady.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mptoyo
Zaufany Bordomaniak
Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa-Zacisze
|
Wysłany: Nie 22:17, 03 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
tzn. z alergią to jest tak: diagnozują lekarze ale leczysz i obserwujesz już Ty - nie ma alegrologa który idealnie trafi z leczeniem ... mamy dwójke dzieci alergików i astmatyków i uwierz mi - naprawde bardzo dobry alergolog powiedział ... zdiagnozowane - wskazania są - reszta nalezy do Was i już i tak wy wiecie najlepije co robić ... przy alergiach teoria i praktyka to dwie rózne rzeczy. Przy łosiołku po wielu nietrafionych lekach w końcu moja żona zaczęłą mu podawać j.w. leki mojej córki i pomogło .... jak pyliło to było gorzej ... a no i raz w roku jeździł z nimi nad morze i może to sugestywne ale chyba było lepiej.
a właśnie mi tu zona krzyczy że może to być atak alergii - taki kolejny krok jakby ... heh ... szkoda psinki, ale będzie dobrze.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mptoyo dnia Nie 22:26, 03 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
effs
Dołączył: 13 Sie 2012
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: Sob 15:23, 09 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Reno właśnie trafił do weta na ostry dyżur, ściągnięto wszystkch lekarzy, operują go... Okazuje się,że to nie katar,a jakiś obiekt w jego żołądku wielkości kamienia o średnicy 5 cm...
Staruszek, ciężko znosi narkozę...
Czekamy na informacje od weta... Jestem załamana.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mptoyo
Zaufany Bordomaniak
Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa-Zacisze
|
Wysłany: Sob 17:35, 09 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
łoł ... współczujemy i 3mamy kciuki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
effs
Dołączył: 13 Sie 2012
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: Sob 18:40, 09 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Renek już po operacji, jedziemy po niego za godzinkę... Okazało się,że nasze bydle zjadło kawałek gąbki (niewiadomego pochodzenia,ale przypuszczalnie z legowiska) i sie przytkał... Kamień z serca, operacja przebiegła pomyślnie, teraz 3 dni głodówki, później coś lekkiego do jedzenia... Thank god, kamień z serca... A gąbkę to chyba oprawię i ku przestrodze powieszę na ścianie.
Skubańce Dogi, zawsze znajdą sobie coś czym można zapchać żołądek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mptoyo
Zaufany Bordomaniak
Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa-Zacisze
|
Wysłany: Sob 22:51, 09 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
zdrówka i ucałowania w nosek od moich obu dziewczynek ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
effs
Dołączył: 13 Sie 2012
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: Sob 23:04, 09 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
A dziękujemy pięknie, razem z moim "mężczyzną" odpoczywamy, wreszcie mogę sobie uciąć drzemkę pięknościową A Renek jakby szczęśliwszy (pomijając fakt,że grzebali mu w żołądku i przez następne 3 dni będą go tam oglądać)...
Muszę przyznać,że operacja przeprowadzona naprawdę dobrze, pies nie miał żadnych problemów z wybudzeniem, zer problemów podczas samej operacji,a i cena niezła jak na tak skomplikowany zabieg...
No,uściskaj dziewuchy
Oby się nikomu nie zdarzył Dogue wciągający gąbki kuchenne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mptoyo
Zaufany Bordomaniak
Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa-Zacisze
|
Wysłany: Sob 23:08, 09 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
no ... u nas tylko Fredzia ma głupie pomysły ... ale jak to amstaff - wszystko przelatuje - czasem tylko pierdów więcej ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
effs
Dołączył: 13 Sie 2012
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: Pon 1:20, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
BARDZO WAŻNE!!! PRZECZYTAJCIE!
Mój najukochańszy Bordoś odszedł 29 marca 2013 roku, został uśpiony.
Moja trzeźwośc umysłu każe mi to napisać, bo to co wydawać się może właścicielowi śmieszne, może być dla psiaka zabójcze.
TYPOWE ZWIESZANIE SIĘ, spanie na stojąco, wrażenie,że pies się zawiesił i myśli może być objawem postępującego nowotworu mózgu. Tak tez było w naszym przypadku. Reno miał nowotwór mózgu z przerzutami do jamy nosowej, towarzyszył temu wysięk z nosa, o którym pisałam. Psu nie dało sie pomóc, jedynym wyjściem była eutanazja, gdyż w ostatnie dni i noce krwawił z nosa. Wykonano rinoskopię oraz tomografię głowy, zmiany w mózgu były koszmarne. Do końca życia będę się zadręczać,że nie potrafiłam mu pomóc.
DO WAS APELUJĘ!
Badanie tomograficzne nie jest tanie ,nas wyszło 1000 złotych, jednak jesli zauważycie u swojego psa któreś z objawów, które opisałąm-jeźdzcie na tomografię! Być może nie będzie za późno jak w naszym przypadku.
A teraz przepraszam,ale pęka mi serce, mój kochany Reno, zabrał ze sobą za tęczowy most cząstkę mojej duszy...
;(
Dbajcie o ziwerzaki,tyle moge powiedzieć.
I dziękuję za pomoc wszystkim uprzejmym i życzliwym osobom na tym forum.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Peter
Dołączył: 15 Lut 2012
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: łódzkie
|
Wysłany: Pon 8:59, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Mój Bond odszedł również z powodu potężnego guza mózgu
I niestety jest to takie cholerstwo, że przy wszelkich badaniach nie daje żadnych wyników, które mogłyby wskazywać na chorobę. Co więcej nie ma szans walczyć z guzem mózgu.
U mojego Bonda objawów nie było żadnych. Przez 6 lat pies nie chorował na nic kompletnie. Jak zastanawialiśmy się z żoną, czy były wcześniej jakieś symtomy choroby, doszliśmy do wniosku, że jakieś pół roku wcześniej Bond czasem miał dziwne zachowania. Np. po naszym powrocie do domu z pracy, nie cieszył się, tylko patrzyła jak głupi i dopiero po odezwaniu się do niego zaczynał się cieszyć ... albo jak zobaczył coś nowego (np. kwiatki w wazonie za stole) stawał jak wryty, patrzył, patrzył, a potem na te kwiatki szczekał ??? Być może to były pierwsze objawy ucisku guza na mózg ?
Potem wszystko poszło lawinowo. W Sylwestra 2011/2012 Bond nagle stracił przytomność - upadł jak nieżywy na 5 min. Ozdyskał przytomność i zachowywał się jakby nic się nie stało. Miliony badań nic nie wykazały - lekarze stwierdzili, że mógł to być incydentalny atak padaczkopodobny. Podobno taki atak nie musi dawać typowych objawów padaczki.
Po miesiący względnego spokoju rozpoczął się horror. Bond zaczął tracić przytomność coraz częściej, a wręcz co chwilę. Nie reagował na żadne leki i końskie dawki. Po każdym odzyskaniu przytomności zrywał się na równe nogi i w szale na oślep uciekał. Trzeba było go trzymać, co przy ponad 80 kg. wagi nie było łatwe, a w tym transie był w stanie staranować wszystko. Tomografii za życia nie zdążyliśmy zrobić. Zrobiliśmy na "ludzkim" tomografie pośmiertnie, aby ustalić, co to było??? A był to ogromny guz.
Tak więc w takich przypadkach nic nie da wczesne wykrycie choroby, bo nie ma metody leczenia nowotworowego guza mózgu. A jak widzicie objawy tej choroby mogą być bardzo różne ... a nawet może nie być żadnych objawów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
effs
Dołączył: 13 Sie 2012
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: Pon 22:27, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Straszna pustka mnie ogarnia...
Fakt-badania, dosłownie żadne badania nie wykazały nic złego, wszystko było w normie... Tomografię zrobiliśmy dzień przed eutanazją, decyzja była ciężka,ale przerzuty do jamy nosowej nie pozostawiały złudzeń, nie było już szans.
Tomografię wykonano w Mikołowie (śląsk), reszta diagnostyki w Kętach w przychodni Medicovet, w której pracują wspaniali ludzie. Mój boże, pustka w sercu rozdziera mnie na strzępy....
Współczuję Ci, teraz już wiem jak to jest stracić najbliższą istotę, wiem jak ciężko jest przejść do porządku dziennego...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|