Bordoże Forum

misza

Demyszko - wszystko juz wiadomo, przekazałam Beni telefonicznie. Ona już napewno dzwoni do Ciebie, a ja uciekam do pracy. Ja teraz nie mam już czasu, żeby tu wszystkim zainteresowanym pisać teraz co i jak , ale niezłe jaja z tego wszystkiego wyszły.
Ale jesteśmy na prostej Smile

pozdrawiam
m.

Benia

Jakby ktoś opowiadał tę historię stwierdziłabym, że to niemozliwe...same kłody rzucają nam pod nogi....

Miszka dodzwoniła się do schronu w Legnicy-uprzejmy kierownik stwierdził, że bordosia tam nie ma Shocked

(znaczy pan , który twierdził w sobotę, że przyjął takiego psa-rasy musiał pomylić Confused

)

Więc z powrotem zatelefonowała do lecznicy-gdzie wetka mówi nie wiem, a wet nie chce podejśc do telefonu...bo w sumie co go to obchodzi, psa oddał i odetchnał...
Miszka naciskała i dostała w końcu nazwisko urzednika(chyba), który jest naprawde dobrym i otwartym człowiekiem i powiedział gdzie jest pies i zaoferował pomoc, gdyby były jakiekolwiek trudności z wyjęciem go ze schroniska.
Po setnym telefonie w końcu kierownik schroniska w Miedarach(bo tam jest bordoś) odebrał telefon-i jak najbardziej zatrzyma psa, nie odda go nikomu, az do momentu , kiedy Demi po niego podjedzie(jutro z rańca).
Z ciekawości zapytałam o książeczkę zdrowia-nie ma, w lecznicy nawet go nie zaszczepili!!!!!!!!!!!!, a był tam prawie dwa tygodnie.
Schronisko już go zaszczepiło na wsciekłośc.

Trzymajcie kciuki-mocno, bo do jutra dużo czasu, oby znowu coś nie wyskoczyło Rolling Eyes

Transport od Demyszki do Warszawy-nadal potrzebny!!

haker11

No to faktycznie same kłopoty i problemy...mocno trzyma kciuki,żeby nic się do jutra nie zmieniło i żeby bordoś był już bezpieczny u Demi.
A co do wetów w tym Lubinie to szkoda słów...marne szczepienie było zbyt wielka pomocą... Evil or Very Mad

misza

Kochani - ja nie omieszkam zapytać o to Twisted Evil

. Jak tylko dostanę sygnał, że psiak już bezpieczny w objęciach Demi - napewno zapytam, czemu pies będąc 2 tygodnie pod ich opieką nie dostał nawet podstawowych szczepień, dlaczego mój telefon w dziwnych okolicznościach zaginął i dlaczego ten stuknięty wet stwierdził i nakłamał temu urzędnikowi ( naprawdę porządnemu i dobremu człowiekowi ), ze "ja miałam psa zabrać w czwartek i się nie stawiłam"!!!! Twisted Evil

. Zapytam napewno, oj zapytam. Zwłaszcza o to - że ja proponowałam przelew, potrzebną kasę jesli pies będzie czegoś potrzebował - mogli mi powiedzieć, że potrzeba zapłacić za szczepienia Twisted Evil

. Nie, lepiej było wyp*****ć mój telefon i udać, że sprawy nie było Evil or Very Mad

. I olać moją prośbę i swoje własne zapewnienia, ze pies będzie napewno u nich do soboty Evil or Very Mad

.
Ech, dobrze, że trafiłam na tego Urzędnika i że okazał się poprostu człowiekiem Smile

. I dobrze, że jutro będzie już u Demi Razz

.
pozdrawiam
m.

Benia

Demyszka wyruszyła...tia....pies jest w Miedarach, ale ....jak sie okazuje to prawie 200km w jedną stronę!!!!!!!!! Prawie w Tarnowskich górach!!!!

Nie 22km od Lubina, jak informowała wetka Evil or Very Mad

Czyli z tego wynika, że pies z Lubina pokonał trasę 250km, aby dojechac do schroniska.

Benia

Pies już w samochodzie-wracają do Wrocławia!!

iza7903

śledzę ten wątek od początku ale ostatnio to już nie moge zrozumiec jak jedni ludzie moga tak utrudniac drugim,paranoja... zawsze myślałam że weterynarz to ktos z powołania i dobro psa jest najważniejsze.....

dodunia-guciunia

KAROLKA

Znakomicie!!!!! Laughing

Benia

Dojechali szczęsliwie-więcej informacji po dwudziestej Laughing

Benia

Znowu idziemy do przodu!!!
Mamy transport do Warszawy!!!!!!

Lubię to uczucie, kiedy rodzina kochających inaczej się powiększa
Laughing

Miszka i Mariusz, i znajoma Mariusza-Kasia...i normalnie wykombinowali..
Kasia jutro jedzie z Warszawy do Demi po psa i zawozi go do Beaty.(bo Ula Beatę znowu urobiła)..
Dziekuję wszystkim za pomoc!
I Demyszce-która dziś po wiochach jeździła i na końcu świata po psa była -normalnie baba z jajami!!

Trochę o psie. Nie chce jeść,(co oczywiście spowodowało, że Demyszka już zmartwiona) pije dużo, radosny, ale psów nie toleruje zupełnie. Z suczkami nie ma problemu. Demi go odpchli, ale tablety na odrobaczenie, mimo, że kupione, strach mu teraz podawac. Dopiero u Beaty można bedzie. Lepiej aby żadnych rewoluji żołądkowych podczas podróży nie było.
Zadzwonię jutro zapytać co ze szczepieniem, bo schron mówił, że szczepili, ale zaświadczenia nie ma-a szkoda go drugi raz poddawac szczepieniu-jeśli je dostał.
Pies nie jest zachudzony, choć jak mówi Asia-tak z 7kg i bedzie wyglądał jak bordoś Laughing

Powiem Wam-cięzki dzień dziś był i jakoś się ciesze, że już się kończy i to tak pozytywnym akcentem Laughing

Kciuki trzymających bardzo się przydały!!
I Panu z urzędu, nalezą się podziekowania za interwencję i możliwosc zabrania psa bez kwarantanny, i Kierownikowi ze schronu, że cierpliwie czekał, az Demyszka dojedzie, mimo, że schron już powinien być zamkniety-zobaczcie-trochę dobrej woli każdego i od razu psie życie staje sie łatwiejsze Wink

haker11

Bardzo bardzo się cieszę...kamień z serca!
Jesteście wielcy Wink

Benia

Nie Wy-MY

misza

taa,
"Nie Wy-MY" - prawda, prawda Smile

"trochę dobrej woli każdego i od razu psie życie staje sie łatwiejsze" - tak, szkoda, ze akurat weterynarza należy wykluczyć z tej naszej rozentuzjazmowanej i pozytywnej Rodzinki. Jemu akurat "wyszła" dobra wola na spacer Evil or Very Mad

No ale cała reszta przywraca mi wiarę w dobrych Ludziów Laughing

A naprawdę ukłony głębokie dla Urzędnika z UM Lubina, dla Demyszki i dla Pani Kasi Smile

trzymamy kciuki jeszcze za jutro Smile

pozdrawiam
m.

Inez de Villaro

Trzymamy kciuki!!