|
Bordoże Forum Świat Dogue de Bordeaux i innych molosów
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marta W.
Mega Bordomaniak
Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ciechanów
|
Wysłany: Nie 13:23, 07 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Wiesz misza myślę że narazie powinnaś posłuchać pani szkoleniowiec co do tej kolczatki.Jak Fred już się "wyrobi" to zawsze możesz zlikwidować.
Ale teraz przyda się takie zabezpieczenie i dla Ciebie i dla innych.
Przed wami trochę pracy jest i będą podczas szkolenia sytuacje której ani Ty ani Fred nie znacie jeszcze więc nie wiadomo jak on zareaguje.
Krzywdy mu tą kolczatką nie zrobisz a na czas szkolenia i spacery dopuki się nie nauczy będzie bardzo przydatna.
Ja nie wiem po co Joda miał tą kolczatkę bo ja wystarczy że go zapytam
"facet gdzie idziesz?,poczekaj na mnie" a on stoi i czeka aż podejdę i idziemy razem aż mu nie powiem " no spylaj biegać".Na "równaj" zawraca i idzie przy nodze.Chyba pan nad nim nieżle popracował a kolczatka tylko dla grozniejszego wyglądu chyba mu była potrzebna jak i ta obroża z kolcami na zewnątrz.
Jeszcze Ci powiem że moje suśki nauczone są przybiegać na jeden charakterystyczny gwizd (nie przyjdą gdy ktoś sobie coś tam gwiżdze bo wiedzą że to nikt z domowników).Joda na gwizd nie reaguje ale muszę go nauczyć.Gdy pies biegnie na większym obszarze i odbiegnie dalej niż na krzyknięcie taki gwizd jest przydatniejszy.Nie zawsze pies nie przychodzi bo jest nie posłuszny.Często poprostu nie słyszy gdy biegnie bo wiatr swiszczy mu w uszach jak szybko biegnie.W mieście tego nie wiedziałam bo tam nie miały gdzie tak daleko sobie biegać ale tu właśnie to
zaobserwowałam.Może to nie w temacie trochę ale tak mi się przypomniało może się przyda kiedyś
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marta W. dnia Nie 22:11, 07 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Benia
Bordomaniak z sercem
Dołączył: 01 Lis 2005
Posty: 4584
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Jastrzębie-Zdrój
|
Wysłany: Nie 20:19, 07 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
A ja mam Freda Fotki z Warszawki:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
haker11
Hiper Bordomaniak
Dołączył: 18 Gru 2006
Posty: 1835
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Złotniki
|
Wysłany: Nie 21:12, 07 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
O żesz jak Fredziowski się zmienił...cud,miód,malina!!!Uścisk łapy dla Fredka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
misza
Hiper Bordomaniak
Dołączył: 24 Lip 2008
Posty: 1790
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pon 0:36, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Witajcie
Jacku-Placku - Fredowski juz dawno ma szelki . To właśnie na szelkach przetyrał moją Teściówkę po trawie i nie była w stanie go ściagnąć do siebie ( to była pierwsza "akcja" z psem ). Miałyśmy wrażenie, że on, jak nie czuje, ze ma coś na szyi, to tak, jakby nie miał nic .
Benia - bardzo Ci dziękuję za wstawienie fotek. Ten cholernik się kręcił, jak po pieprzu w tyłku i dał sobie zrobić tylko te 2 i to i tak Ula się namęczyć musiała .
Haker - prawda, ze się zmienił . Moja duma i wcielony. Dziękuję bardzo, znaczy, że dbamy o fafluśniaka
Marta W.: naprawdę zastanawiam się poważnie nad tematem kolczatki i chyba posłucham, no... przynajmniej na te szkolenia. Fredowski coraz bardziej dokazuje. Dziś mielismy kolejne podejście w temacie dzieci - Fred. Rodzinka do nas zjechała, z takim małym, rozdartym do niemożliwości Filipkiem ( 3,5 roku ). Było git, ale do czasu. Widać było po psie, że coraz bardziej męczy go ten głosik. Schował się w końcu w swój ponton na drugim końcu mieszkania i leżał. Dobrze, że byłam na jego trasie, bo w pewnej chwili wystartował z pontonika jak z procy, najeżony, bulgoczący. Ster do góry, jeż postawiony i z takim rykiem leciał ( fakt, Filipek piszczał, śpiewał i wydał w tamtej chwili jeszcze inne dźwięki ). Na szczęście zareagował na ostre fe i zatrzymał się na ostrym hamowaniu. Mialam pewną trudność z wyekspediowaniem psa do innego pokoju, bo cały czas naburmuszony spoglądał zadziornie w tamtą stronę. No cóż, wydaje mi się, że może mieć dużo lepsze relacje z dziećmi trochę starszymi, 6, 7 lat. Są spokojniejsze, rozumieją, żeby przy psie nie gestykulować tak żywo i nie krzyczeć ( mamy taką 6 letnią Martynkę, która mieszka drzwi w drzwi z nami. Jak ją Fred usłyszy, czeka na nią, ona go głaszcze i się rozchodzą w swoje strony ).
Zobaczymy, jak się Fredzio będzie zmieniał, mam nadzieję, na lepsze.
pozdrawiam
misza z Fredziem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Benia
Bordomaniak z sercem
Dołączył: 01 Lis 2005
Posty: 4584
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Jastrzębie-Zdrój
|
Wysłany: Pon 8:40, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Sorry Misza-ale jesli szkoleniowiec twierdzi, że potrzebna kolczatka-to trzeba....zmienić szkoleniowca.
Nawet nie chodzi o jakies humanitarne podejscie do zwierzat, tylko o podejscie szkoleniowca...zasada nauki musi byc pozytywna-nie siłowa..Ty nie masz psa, którego powinnas "złamać", masz psa, którego powinnas nauczyc, przekonac...
Dokładnie tak samo zadziała łańcuszek zaciskowy-a nie ma kolców i w skórze rany nie zrobi..
Kolczatki u nas na szkoleniu nie uświadczyło się-nawet agresywny bokser, zupełnie bez socjalizacji, rzucający się na wszystko co się rusza-musiał zmienić kolce(bo włascicielka oczywiście zakupiła) na łańcuszek zaciskowy.
Po 8 spotkaniach chodził już miedzy psami nie reagując na nie-znaczy udało sie i bez kolców.
Misza-jesli uwazasz, że trzeba kupic kolce-kup i stosuj na szkoleniu-ale daje sobie głowe uciąc, że łańcuszek działa "lepiej". Zresztą sama zobaczysz jak wyglada nauka. Fred bedzie szedł przy Tobie -jesli zacznie przec do przodu, a nie bedzie szedł przy nodze-smycz trzeba bedzie poluzowac i śrubnąć go mocno, dla przypomnienia.... Podejrzewam, że siła Freda jest ogromna i taki śrub kolczatka do najprzyjemniejszych należał nie bedzie.. oby tylko nie wzmógł u niego niepożądanych zachowań..
Mój Timon na smyczy tez chodzic nie potrafił -tylko na długiej linie-teraz potrafi nawet chodzic przy nodze-do najspokojniejszych nie nalezy-uczyliśmy sie na łańcuszku zaciskowym od początku, kiedy tylko poczuł się lepiej -i oczywiście łapówami-udało się bezproblemowo..
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Benia dnia Pon 8:42, 08 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
blue.berry
Hiper Bordomaniak
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 1768
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: warszawa
|
Wysłany: Pon 11:42, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
zgadzam sie z Benią w 100%.
nauka chodzenia na smyczy, nie ciagniecia wlasciela i reakcja na komendy, bodzce powinna polegac na pracy z psem a nie na fundowaniu mu zlych fizycznych bodzcow. oczywiscie sa skrajne przypadki gdzie kolczatka czy nawet obroza elektryczna wchodzi w gre. ale powiedzimy sobie szczeze - Fredek jest normalnym psem ino kompletnie niewychowanym a teraz troszke zbytnio rozpieszczanym. narzucenie pewnych rygorow, zasad, stale cwiczenia - uwazam ze to powinno dac efekty. tylko trzeba zaczac to robic. przestac sie nad nim litowac : ) nauczyc sie mowic GŁOSEM, ktory sluzy do wydawania polecen nie podlegajacych dyskusji. zaczac funkcjonowac w trybie "coś za coś".
a co do dzieci - juz wielokrotnie o tym pisalam - bordogi roznie reaguja na dzieci, nie sa (jak zreszta zadne psy) z definicji i urodzenia psami "rodzinnymi". moj Grendel dzieci nie lubi. jak byl mlodszy to potrafil klapnac, teraz daje sie glaskac ale najchetniej sie wycofuje i dzieci unika.
aha - proponowalabym oprocz lancusza zakup porzadnej szytej skorzanej grubej obrozy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Benia
Bordomaniak z sercem
Dołączył: 01 Lis 2005
Posty: 4584
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Jastrzębie-Zdrój
|
Wysłany: Pon 12:50, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
...i jeszcze najbardziej przydatne przy szkoleniu i tak w ogóle przy wychodzeniu z psem ciągnącym sa rekawiczki dla rowerzystów
Takie bez palców(aby móc łapówke wyciągnąc z kieszeni, ale mające na dłoni wzmocnienie skórzane, które dośc dobrze chroni dłon przed odciskami od smyczy(czy linki) , lepiej się trzyma i nie ma mowy o zranieniu się , przecięciu..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marta W.
Mega Bordomaniak
Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ciechanów
|
Wysłany: Pon 13:24, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Dziewczyny skoro tak mówicie może i macie rację.Szczerze mówiąc żaden z moich pięciu (teraz Joda 6) psów nigdy nie miał kolczatki jak i szkoleniowca na oczy nie widział.Radziłam sobie sama (zawsze bez przemocy) i jakoś te psy wychowywałam na "ludzi".Trochę podpierałam się ksiązką A.Brzezichy "Mój pies i ja" może teraz już trochę przestarzała ale zasady działałania bodzcami pozytywnymi na psiula chyba pozostały takie same i w dzisiejszym szkoleniu.
Sama jestem zdecydowanie za osobistym szkoleniem własnego psa bo to bardziej zacieśnia więz pomiędzy psem a właścicielem ale nie każdy ma czas lub odpowiednie predyspozycje do tego.Skoro Monika jest drobnej postury początkowo moze mieć kłopot z utrzymaniem bysia Freda.
Ale to tylko moje przypuszczenia.Mam nadzieję że sobie poradzi bez "kolców".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Benia
Bordomaniak z sercem
Dołączył: 01 Lis 2005
Posty: 4584
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Jastrzębie-Zdrój
|
Wysłany: Pon 13:56, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Marta-szkolenie to jest "fajna rzecz".. jestes z psem i uczysz się co i jak zrobić, aby i nam żyło sie lepiej... Pies widzi inne psy, uczy sie wykonywac komendy w całkowitym rozproszeniu, my uczymy się psa i on nas..Szkolenie to socjalizacja-widok innych psów, suk -uczenie się olewania tego, co mniej wazne...reagowania na to co ważne..
Mnie jakoś trudno zawsze było wygospodarowac czas na takie solidne ćwiczenia z psami, bo po pierwszym szkoleniu już wiedziałam co i jak-znaczy przeszkoliłam się .. Lepiej -szybciej znalazłam czas -kiedy wiedziałam, że o tej i o tej się szkolimy(2 razy w tygodniu przez 2 m-ce) To był taki wypad z psem na wycieczkę ..i tak po kazdej lekcji powtarzamy na spacerach i w domu wszystko czego się nauczyliśmy-ale wiemy już jak to zrobić...jak przytrzymac smycz, aby się nie zaplątała w ręce -kiedy pies zobaczy innego psa. Jak wołac /odwołac-kiedy ma ochotę dziabnąc kogokolwiek..
Misza jest drobna posturą, ale ducha ma wielkiego-da radę -bo ma umysłem wojować, nie ciałem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
viki41
Gość
|
Wysłany: Pon 14:38, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Jesli chodzi o szkolenie to tez moze napisze cos od siebie. Nie jestem zwolennikiem kolczatki u psa jednak trzeba sobie zdawac sprawe z tego, ze fred nie jest malym pieskiem dopiero teraz rozpoczyna szkolenie. Ja juz kiedys pisalam w temacie Daniela o obrozy, ze moja rebelia miala zalozona kolczatke 3 razy w trakcie szkolenia w grupie. W zasadzie mialam wykupione szkolenie indywidualne i treser zajmowal sie wtedy wylacznie moim psem jednak po 6 zajeciach dolaczylam na wlasna prosbe do grupy bo uznalam, ze w przypadku rebeli bedzie to bardzej korzystne ( jak widziala innego psa uciekala mi bo chciala z nim sie bawic). Jesli chodzi o kolczatki to roznia sie one od siebie jedne maja ostre kolce, ktore potrafia zranic a drugie podpilowane w taki sposob, ze naprawde psu sie nic nie stanie i wlasnie taka kolczatke miala rebelia.
Rowniez nalezy wziasc pod uwage fakt, ze w grupie psow znajdujacych na szkoleniu w poczatkowym etapie moze dochodzic do spiec i napewno latwiej jest opanowac psa przy kolczatce niz lancuszku zaciskowym czy normalnej obrozy. Podobnie jest z kagancami i na szkoleniu w ktorym ja uczestniczylam byly psy , ktore musialy miec w poczatkowej fazie zalozone kagance. Rozpoczynajac szkolenie z mlodym psem czyli szczeniakiem ksztaltujemy go od podstaw i wiemy, ze rozni sie on od psa doroslego, ktory ma juz wyrobione swoje nawyki. Nie wiem jak bylo u innych moich przeddmowcow ale w grupie w jakiej ja sie znalazlam byly zarowno szczeniaki jak i psy juz dorosle. Niektorych sytuacji nie mozna przewidziec ja bylam 2 razy swiadkiem zajsc na zajeciach gdy doszlo do miedzy samcami do spiec . Wlasciciele pomimo, ze szkoleniowiec zalecil wlozenie kadanca zlekcewazyli to i skutek byl taki, ze jeden wlasciciel mial zlamany obojczyk a w drugim przypadku dziewczyna skrecona noge.
Jesli chodzi o lapowki tez to roznie moze wygladac w trakcie szkolenia w grupie - ja stosowalam ta metoda w trakcie indywidualnych cwiczen.
Moim zdaniem liczy sie efekt koncowy a to jakimi sposobami dozymy do osigniecia celu jesli juz decyduje sie na udzial w szkoleniu powinnismy pozostawic treserowi. Zreszta kazdy osrodek ma swoj regulamin i podpisujac umowe godzimy sie na takie warunki. Mysle, ze Misza jesli nie chce stosowac kolczatki powinna porozmawiac ze szkoleniowcem i wyjasnic wszystkie watpliwosci jakie ma.
Tu stronki z regulaminiem :
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Jak widac kazdy osrodek ma regulamin.
Ostatnio zmieniony przez viki41 dnia Pon 15:07, 08 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marta W.
Mega Bordomaniak
Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ciechanów
|
Wysłany: Pon 14:49, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
He, he miszka może wie że umysłem ma wojować ale jestem pewna że Fredzio nie raz swoim cielskiem zawalczy.
Ja ze swoimi psiulami chodziłam "się" szkolić w takie miejsce gdzie chyba połowa ludzi z okolicy mających psy przychodziła w tym samym celu więc z socjalizacją i z psami i z ludkami problemu nie było.Tylko z jednym zastanawiałam się nad fachową pomocą ale pies miał tragiczne pierwsze miesiące za sobą więc trudno mu się było dziwić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
viki41
Gość
|
Wysłany: Pon 18:22, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Nie wiem ale moze mi ktos sensownie wyjasni roznice miedzi kolczatka ( mowie o takiej do szkolenia, ktora ja mialam - rozni sie zakonczeniem kolcow, nie sa ostre i nie uszkadzaja skory) a lancuszkiem zaciskowym.
Wedlug mnie sa roznice :
kolczatka o ktorej pisze powoduje punktowy ucisk na obwodzie - dziala to mniej wiecej na zasadzie akupunktury
natomiast lancuszek zaciskowy poddusza psa
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marta W.
Mega Bordomaniak
Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ciechanów
|
Wysłany: Pon 19:05, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Joda ma właśnie taką kolczatkę która nie zrobi krzywdy psu ale jemu naprawdę nie porzebna.
Nie mam pojęcia na jakiej zasadzie działa łańcuszek zaciskowy,moje psy zawsze miały solidną, skórzane obroże.Sugerując się słowem "zaciskowy"
faktycznie doszłabym do wniosku iż działa on na zasadzie zaciskania się na psiej szyi i poddusza w razie ciągnięcia za smycz.
Jeśli tak jest rzeczywiście to całkowicie jestem za "bezpieczną" kolczatką w przypadku szkolenia "trudniejszych" psów a takim może być bisurman Fred.
Ale najbardziej jestem za zwykłą,solidną obrożą oczywiscie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
viki41
Gość
|
Wysłany: Pon 19:52, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Marta jesli chodzi o obroze zaciskowe tez sie roznia
Nie jestem rowzniez zwolennikiem kolczatki ( jednak ja stosowalam) co wczesniej pisalam. Uwazam, ze jej zastosowanie zalezy tylko i wylacznie od wlasciela i prowadzocego szkolenie oraz konkretnej sytuacji i konkretnego psa . Napewno nie jest tak, ze w razie zastosowania przez szkolacego takiej metody stwierdza sie, ze to nieodpowiedni treser i nalezy go zmianic. Informacje, ktore przekazujemy na forum innym osoba moga byc jedynie wskazowka okreslajaca nasze doswiadczenia - podkreslam z naszymi psami bedacymi pod nasza opieka. Jednak nie oznacza to, ze u kogos innego sie to sprawdzi. Podobnie jest z kazdym innym tematem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marta W.
Mega Bordomaniak
Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ciechanów
|
Wysłany: Pon 20:32, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Danusiu jak we wszystkim najlepiej znalezc złoty środek.
Jak to się mówi "wszystko wychodzi w praniu"
Wiadomo że srodki dotarcia do psa trzeba dopasować do każdego przypadku indywidualnie bo to co działa bez problemu na jednego osobnika wcale nie musi tak samo na innego.
Na przykład nasza onka bardziej niż "łapówki" w postaci smakołyków ceniła sobie pieszczotki,mizianki i klepanki.Za przytulanie futrzastego łebka do dziś gotowa wszystko zrobić.A cceta to straszliwy obrzartuch i klepanki owszem ale jedzonko to dopiero motywacja
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|