Bordoże Forum

blue.berry

przywiazujemy sie do psow, ktorym pomagamy. do jednych bardzo, do innych jeszcze bardziej. wkladamy w ta pomoc swoj czas, swoje zaangazowanie, swoje serce. a pozniej najdluzej jak mozemy sledzimy ich odwrocony los. patrzymy jak dochodza do siebie, jak zdrowieja i tyja, jak ich paszcze staja sie coraz bardziej radosniejsze. i to daje nam sile i poczucie sensu dla tego, co robimy. szczesliwe zakonczenia daja nam sile i "kopa" do tego aby dalej robic to co robimy... ale nie kazda historia konczy sie szczesliwie. wtedy czlowiek staje przed sciana i nie wie gdzie dalej isc. a przywiazanie do takiego psa zamienia sie w wielka milosc, milosc ktora wypala dziure w sercu...
staram sie kurczowo trzymac mysli ze Pumba mial szczesliwe zycie, ze byl kochany, trzymam sie tego calym sercem, choc logika podpowiada mi inaczej. ale chce w to wierzyc... musze w to wierzyc, bo dla Pumby nie bylo nagrody za miesiace spedzone w schronisku, za porzucenie, byl za to bol i cierpienie....nie potrafie pogodzic sie z tym co sie stalo, nie potrafie znalezc sie w sytuacji kiedy wielki smutek miesza sie z ulga... bo ulga przyszla z chwila odejsca Pumby, ulga z tego ze przestal cierpiec...

Pumbenko drogi, na zawsze pozostaniesz w moim sercu, twoje madre spokojne oczy, to jaki byles dzielny i dumny, to ze z dnia na dzien zajmowales w moim sercu coraz wiecej miejsca...

PUMBA • 24.06.2000 - 03.09.2007
[link widoczny dla zalogowanych]

Dozio_

[link widoczny dla zalogowanych]

Ewusek

(')(')(')
Pubuś-Parysku, opiekuj si e za Tęczowym Mostem moją Fałdeczką, która poszła do Ciebie wczoraj...

Dziewczyny, wiem jak Wam ciezko... wspolczuje...

fluxa

Ogromnie mi przykro. Sad

To wielka niesprawiedliwość.
Nie wiem co powiedzieć.
Trzymajcie się dziewczyny.