|
Bordoże Forum Świat Dogue de Bordeaux i innych molosów
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
viki41
Gość
|
Wysłany: Nie 11:45, 24 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
jussi zycze Ci aby wszystkie dni z twoja dozka przynosily tylko szczescie i radosc w kazdym nastepnym dniu pobytu w waszym domku
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tuatara
Dołączył: 07 Lis 2006
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 22:56, 07 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
nie wiem czy to odpowiednie miejsce, ale Margu namowila mnie na napisanie czegos wiecej o mojej bordozce, ktorej juz niestety nie ma na tym swiecie
Hera (zmienilam jej imie z Bora, ale bardzo szybko to zaakceptowala) miala niecaly roczek jak ja wzielismy. zrodlo pochodzenia nieznane. powiedziano nam, ze "dzieci mialy uczulenie na siersc" (ciekawe ze wyzlo to na jaw po prawie roku). nie znalismy poprzednich wlascicieli, o rodzicach pieska nie wspominajac. wzielismy ja z zakonu, bo psiaka zawieziono do jednego z ksiezy. tam nie mogla zostac. jak ja tylko zobaczylismy z tata to zakochalismy sie od pierwszego wejrzenia. warunek mamy byl taki, ze Zuzia- moja jamniczka miala ja zaakceptowac. coz, zostala do tego zmuszona. ale po czterech latach lizaly sie po pyskach.
Herunia nie byla pieskiem na wystawy- miala 3 skarpetki, krzywe zabki i- jak sie okazalo pozniej- nie byla zdrowa. tak zcy siak byla najlepsza na swiecie. chodzila ze mna i z tata na spacery, tulila sie do reki doslownie, a jednoczesnie nie chciala nikogo obcego wpuszczac do domu. a jak cos mnie dreczylo to siadalam z nia w ogrodku i zalilam sie psu. a ona siedziala i patrzyla na mnie tak dlugo az nie skonczylam gadac. i potem zaganiala mnie do zabawy. jak juz wiedziala, ze to koniec (dla nas to bylo bardzo nagle)- pozegnala sie ze mna, ulozyla sie na trawniku, w miejscu gdzie slyszala moje i mamy glosy, ale my nie moglysmy jej widziec. chociaz i tak co chwile biegalam do niuni i w zasadzie widzialam wszystko co sie dzialo..
tesknie za nia potwornie i dlatego nastepnego psiaczka nie bedzie u mnie zbyt predko- nie chce lekarstwa na strate Hery.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
IzaCh
Hiper Bordomaniak
Dołączył: 12 Kwi 2007
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią 18:12, 27 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Cześć wszystkim bordomaniakom. Od niedawna czytam to forum, ale musze przyznać, że jest to najlepsza lektura jaka czytałam. Od małego dziecka liczyły się dla mnie zwierzeta. Zamiast lalkami chetniej bawiłam sie pluszowymi pieskami, konikami. Psiara jestem do dziś. Chciałam Wam przedstawić moją historię z Dogiem de Bordeaux.
Po slubie, gdy juz mieszkaliśmy na swoim, gdy urodziła nam sie córeczka, gdzieś tak po dwóch latach zaczęło nam brakować jakiegoś zwierzaka w domu. Wczesniej mieliśmy psy, ale z racji wieku odeszły od nas. Poniewaz dziecko było małe i baliśmy się że nie damy rady z psem, w naszym domu zamieszkała szynszyla. Cudowne zwierzatko, ale to nie był pies. Cały czas namawiałam męża na psa, ale on podchodził do tej mysli z rezerwą. Po pewnym czasie on też zaczął o tym mówić (teraz mnie zapaliła sie czerwona lampka - czy damy radę). W jednym bylismy zgodni, że będzie to rasowy pies. Wybraliśmy z ksiązki Rasy psów, które nam się najbardziej podobały. Mąż wertował strony internetowe. Gdy trafilismy na info o DDB oboje bylismy bardzo zaciekawieni tym psem. Nigdy go nie widzielismy na zywo. Co nas urzekło - charakter. To było podstawowe kryterium, mieliśmy 3-letnie dziecko. DDB okazał się strzałem w 10. Jego zrównoważony charakter i umiejętność oceny czy ktoś żartuje z atakiem czy nie oraz silna sylwetka zrobiły swoje. Los nam sprzyjał. Będąc na zakupach w zoologicznym zobaczyłam zdjecie suki z szczeniakami DDB. Umówiłam się z właścicielką i pojechalismy "tylko" obejrzeć i dowiedzieć się czegoś więcej o tych psach niż jest w książkach. Na miejscu zastalismy 4 dorosłe psy (robiły wrażenie) oraz 2 szczeniaki pieska i sunie. Piesek nie był wystawowy (miał złamany ogon) ale sunię można było wystawiać. Dziecko było szczęśliwe, piesek nie odstępował córki na krok, a sunia leżała z boku i nas obserwowała. Umówiliśmy sie, że zbierzemy mysli i damy znać. Całą droge do domu rozważaliśmy wszystkie za i przeciw. I stało się. Jeszcze tego samego dnia zadzwoniliśmy, że weżmiemy suczkę. nastepnego dnia gdy pojechalismy po nią, to tym razem piesek jakby wyczuł, że nie przyjechalismy po niego nie dochodził do nas, za to sunia leżała nam przy nogach. Nie uwierzycie, ale sunię kupilismy na raty. Miała już 5 m-cy jak do nas trafiła. Ozywiła nasz dom. Córka ciagle była przy niej. Bardzo szybko nauczyła się czystości. Zniszczeń duzych nie robiła. Mozna było z nia wszystko zrobić, a najwięcej pozwalała dziecku. Spała u niej w nogach, i pilnowała gdy byłysmy na dworze. Staneła kiedyś w jej obronie przed 4 wiejskimi psami - tamte uciekły. Jesteśmy z nią bardzo związani. Gdy miała się szczenić, czekała aż wszyscy będziemy w domu, dopiero wtedy czuła sie bezpiecznie. Przez cały poród leżelismy z mezem przy niej i jej pomagalismy - ja psychicznie, głaskałam ja i mówiłam do niej, a mąz był akuszerem. Teraz jestesmy szczęsliwymi właścicielami dwóch DDB, suni i jej synka. Całkiem nowe doświadczenie - nigdy nie mieliśmy psa jako samca, a nasz okazał się bardzo władczy, Ale po kilku radach od Was i obserwacji forum pokazujemy mu że nie jest górą w naszym domu. Tak na podsumowanie, pies w domu daje bardzo dużo radości. Dla mnie one są jak terapeuci, gdy jest mi źle, biore psy, ide z nimi na pole i wyciszam się przy nich ze swoich trosk. Jeszcze jedno - dziecko wychowując się z nimi od małego, nauczyło sie, że pies i każde inne zwierze nie jest rzeczą, zabawką. Nauczyła się wrażliwości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
jacek placek
Hiper Bordomaniak
Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: łódz
|
Wysłany: Wto 16:36, 04 Mar 2008 Temat postu: mójpierwszy bordog |
|
|
Witam.Psa chciałem mieć od zawsze ale jak sie z rodzicami mieszka jest problem.Wreszcie pewnego dnia moja dziewczyna [teraz żona] kupiła mieszkanie.Rozmawialiśmy o kupnie psa ale raczej była to odległa perspektywa.Będąc na zakupach przechodiłem obok antykwariatu na wystawie lezała wielka książka o rasach psów,wszedłem wiec i ją kupiłem.W domu oczywiście wertowanie i nagle strona 190, jest to ten pies, to on ,taki jak zawsze marzyłem,faflasty rudzielec.Telefon w dłoń dzwonie do związku pytam kto w łodzi ma,no jest hodowla w ozorkowie telefon podali,dzwonie akurat są tylko ze zostały trzy suki.To nic musze jechac je zobaczyc,to wszystko dzieje sie w ciagu jednego dnia.Przyjezdzam na miejsce jak zobaczyłem stadko dorosłych to sie troche przerazilem,całkowicie niepotrzebnie.Dobra teraz hodowca wypuszcza szczeniaki jak je zobaczylem wiszace male wafelki, długie uszy i te maślane oczy wiedziałem w ciągu sekundy ze musze jedną z tych suk miec.Umówiłem sie z facetem ze przyjade jutro z żoną.Jade do domu i mówie żonie co i jak,ona na to ze nie ma kasy bo wszystko poszło na mieszkanie.Wmojej głowie rodzi sie szatanski plan.Jade do swoich rodziców ipytam ich czy nadal chcą nam kupic komplet wypoczynkowy,bo akurat jest fajny ,niedrogo do kupienia w ozorkowie od producenta.Dostaje kase i lece razem z zoną.Na miejscu zona tez sie zakochuje i wracamy do domu z rudą trzymiesieczna kluską,jest rok 1999.Po paru dniach moja mama chce zobaczyc wypoczynek,ja zaś wymyślam jakieś powody zeby nie przyjeżdzała,ale cały czas sie dopytuje o kolor ,mówie ze rudawy,jaki materiał mówie ze bardzo miły w dotyku.Wkońcu przyjezdża wchodzi do pokoju a na materacu napodłodze na którym śpimy bo poco było wypoczynek kupić,lezy kluska w zebach trzyma zabawkę hot doga i głosno na moja mame warczy.Mama była wlekkim szoku,zaś pózniej zzuły sie razem bardzo bardzo mocno.To jeszcze nie koniec,po roku cos mnie opetało ze musze miec psa hodowla wystawy i woóle,żona pukała się w czoło.Uwazała że bredze nie grożnie,myliła sie.Pewnego dnia wsiadłem w auto i pojechałem doPoznania po psa nic nikomu nie mówiąc.Jak zona wrócila z pracy i zobaczyła drugiego bordosa wpadła w mały szał,musicie zrozumiec że mieszkaliśmy na 38m kwadratowych.Mały został,wszyscuy pukali sie w czoło.Sąsiedzi byli w cieżkim szoku,cała rodzina wsciekła,ale ja zrobiłem i tak po swojemu,miałem moje wymarzone psy.Po paru miesiacach okazało sie ze psa nigdy nie wystawie miał za długi przodozgryz był za wysoki miał żle wybarwione oczy wade serca spionowane tylnie nogi,suka zaś wpadła pod samochód imiała rozwalona cała miednice.Skończyły sie plany hodowlane i wystawowe.Wmiedzy czasie zmienilismy mieszkanie na duzo wieksze na fajnym osiedlu z masa zilonego miejsca do spacerów i zabaw.Pies w końcu zaczał interesowc sie suka,wysterylizowaliśmy ją.Wada serca którą pies miałzaczęła mu mocno komplikowac zycie ,po czterech latach doszedł do tego rak trzustki.Walczył trzy tygodnie,lekarze oczywiscie strzelali kula w płot co mu jest.Podjałem decyzje o otwarciu Go okazało sie że rak,nie miał szans. Uśpilem go.Gdy iformowałem o jego smierci rodziców iteściów to płakali jak bobry a czrety lata wczesniej mnie wykleli.Był chory miał wady ale miał wspaniały charakter kazdy go kochał,a on kochał kazdego nie wazne obcy czy swój,zawsze nosił torbe z zakupami w zebach nie uczyłem go tego,nie chciał isc jak czegos mu się do niesienia nie dało.Był kochany.Suka po jego śmierci była osowiała i smutna ,.na spacerach go szukała.Po nocach chodziła i zagladała do łazienki [bo tam spał]. Nam było łatwiej bo mielismy Ją.Ona dwa miesiace temu tez odeszła do niego,juz są razem.Pochowałem moje Dogi obok siebie,pod trzema akacjami.Jch zdjecia stojace na komodzie przypominaja mi te wszystkie chwile o których piszecie wyżej,czyli slina ,nieporządek, spanie w łózku, całusy to niepowtarzalna rasa, mysle o kupnie nastepnego bordosa,troche sie boje zeby znów nie trafić na psa z tyloma wadami,ale kazde ryzyko sie opłaci byle do siebie znów przytulić tą faflastą,miękką,ciepłą i rudą istote.Wiecie gdy suka odeszła wszyscy płakaliśmy,moja mama najbardziej wtedy moja trzyletnia córka powiedziała że nie trzeba płakac wszyscy kiedys odejdziemy i znów się spotkamy i tego chce się trzymac i w to wierzyc. :cry:
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MartaSzczerbowska
Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Chomecice k. Poznania
|
Wysłany: Wto 18:13, 04 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Czytam i płaczę ......
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
edytamirek
Dołączył: 26 Lis 2007
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Jawor
|
Wysłany: Śro 0:14, 05 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Witam. Mam 9 miesięczną Carmen. Trafiła do nas jak miała 6 tygodni. Nigdy nie mieliśmy molosa, a decyzja była szybka. Zawsze podobał mi się Śliniak z "Rodziny zastępczej" i emocje wzięły górę. Przeglądałam ogłoszenia w internecie i coś mnie ujęło /miała wtedy 3 dni/, zadzwoniłam, zaliczka, i... . Potem zaczęłam myślec, przecież mamy dwie yoreczki, czyż ona je nie zagryzie? A czy ja będę umiała wychowywac tak potężnego psa? I zaczęło się dokształcanie, oraz plany o szkoleniu, wystawach. A dzisiaj mieszka z nami ponad pół roku i już nie wyobrażamy sobie życia bez nie. A yorków nie zjadła. Wręcz zaprzyjaźniła się z nimi. Kiedy yoreczka miała szczeniaczki to pięknie się nimi opiekowała, i była taka delikatna... Kiedy idziemy spac, to pcha się do łózka mojego lub dzieci, nie można jej odmówic , bo i tak cichaczem wciska sie w nocy i rozkłada w całej szerokosci . Kochamy ją bardzo. I zobaczymy jaka będzie jej przyszłośc, ale pragniemy ją dzielic wraz z Carmen.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gossia
Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Włocławka
|
Wysłany: Sob 18:52, 12 Kwi 2008 Temat postu: !!! |
|
|
Ja będe miał DDB za jakiś miesiąc Z czytania waszych historyjek to to bardzo mądre i kochane psy Już nie mogę się doczekać kiedy taki Bordożek do nas zawita. Chciałabym kupić Bordoga z rodowodem tak do 1200 zł Ale nie wiem czy za tyle kupię. Mama powiedziała że jak chce to niech teraz ja psa kupię. Oszczędzałam b. długo a jeszcze mi brakuje 50 zł ale to w miesiąc to jeszcze nazbieram z 300zł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dodunia-guciunia
Hiper Bordomaniak
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1643
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Sob 20:51, 12 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
jacek palcek bardzo wzruszyłam się Twoją opowieścią, byłeś bardziej szalony niż my najpierw się bardzo śmiałam, a czytając dalej płakałam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gossia
Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Włocławka
|
Wysłany: Sob 21:24, 12 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
jacek placek ja też b. płacze! To naprawdę była historia. Oj współczuje:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anulka
Zaufany Bordomaniak
Dołączył: 04 Lip 2008
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: bielawa
|
Wysłany: Sob 1:57, 12 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Czytam i RYCZE.Historia "jacka-placka"jest piekna wiem ze "to po" czasie,ale jestem pod wielkim wrazeniem.Ja mam taaakie marzenia zwiazane z tym pieskiem ze szok.Mam nadzieje ze bedzie...zdrowy i tylko to sie dla mnie liczy(takie jest przedstawiona ta rasa,chorobliwe cielaczki lub jak kto woli lwy bez grzywy bo tak wlasnie mi sie dogus kojarzy).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ewulec
Bordomaniak
Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: Śro 16:24, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Pięć miesiecy temu kupiliśmy z Sebastainem naszą pierwszą sunie Tequile.Jechaliśmy po nią prawie 300km (mieścina za Łodzią) zakochaliśmy się w niej oboje.Tequila była bez papierów nie przeszkadzało nam to nie byliśmy doświadczeni nie zdawaliśmy sobie sprawy co to pseudohodowle. Suńka okazała się chora niewydolność trzustki (do końca życia na lekach) ale w życiu nie żałowaliśmy że jest z nami właśnie ona.Dzięki niej zwariowaliśmy z męzem na punkcie bordogów Ta rasa jest niesamowita nie znajduję słów aby opisać nasze uczucia. Tak bardzo rozkochani jesteśmy w tej rasie że postanowiliśmy powiększyć rodzinkę i od tygodnia jest z nami następny rudzielec pięciomiesięczny przedstawiciel płci męskiej Onyx (po niego jechaliśmy troszkę bliżej 280km do Iwonicza zdroju
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
blue.berry
Hiper Bordomaniak
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 1768
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: warszawa
|
Wysłany: Śro 16:38, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
mam nadzieje ze Onyx bedzie zdrowy (i wielki: ) i ze tym razem juz jest to bordog z papierami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ewulec
Bordomaniak
Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: Śro 16:48, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Tak Onyx jest z papierami i jak na razie(odpukać) wszystko bardzo ok
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hera
Bordomaniak z sercem
Dołączył: 11 Cze 2005
Posty: 2914
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 20:28, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
ewulec napisał: | Tak Onyx jest z papierami i jak na razie(odpukać) wszystko bardzo ok |
Onyx jest z hodowli ex Cubile Lamia - Z gniazda Wampirów ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Inez de Villaro
Moderator
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 2003
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Śro 22:15, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
z Iwonicza to chyba z Gniazda Wampirów...sama tam kiedyś chciałam kupic psa....ale nie kupiłam...
naczytałam się tutaj....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|