|
Bordoże Forum Świat Dogue de Bordeaux i innych molosów
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
CzB
Gość
|
Wysłany: Wto 20:20, 05 Lip 2011 Temat postu: Ok. 3 letni Tolek ma już dom! |
|
|
//mod: Vigen:
Oryginalny wątek: http://www.ddb.fora.pl/molosy-takze-ddb-w-potrzebie,28/ok-3-letni-tolek-pilnie-potrzebuje-pomocy,3802.html
kontynuacja dyskusji, ze względu na problemy techniczne tutaj.
//--
Moi Drodzy,
podejrzewam, że w trakcie technicznych napraw i okresowej optymalizacji forum "wcięło" temat Tolka (piesek u Beaty, potrzebuje pomocy behawiorysty). Złośliwość rzeczy martwych w tym przypadku urządzeń "inteligentnych"!
Wszystkich zaniepokojonych brakiem tego tematu pragniemy uspokoić i jednocześnie przeprosić za zaistniałą sytuację. Proszę forumowiczów, którzy brali udział w pomocy Tolkowi o dalszą relację z jego walki o lepsze jutro.
Ostatnio zmieniony przez CzB dnia Wto 22:36, 05 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
CzB
Gość
|
Wysłany: Wto 22:25, 05 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Wszystko co udało się odzyskać, więc cytuję:
Hera napisał: | podaj numer telefonu. zadzwonie. |
moniaa7 napisał: | A masz jakieś jego zdjęcia? |
dodunia-guciunia napisał: | A czy w tej sytuacji (chore oko i częściowa ślepota na nie - wiadomo,że jeszcze będzie to trzeba dokładnie sprawdzić)
Awaria napisał: |
Mam dom, który jest zdecydowany na adopcję Tolka, ale dopiero za ok 1.5 miesiąca. Jest to dom z molosowymi tradycjami, w tym także bordożymi
|
dom jest nadal zdecydowany na adopcję?
Ula jak zawsze niezawodna!!! Dziękujemy Ci Ulu!!! |
edyta05 napisał: | Ostatnio mamy szczęście do mini-bordogów... ciekawa jestem jak on wygląda |
Hera napisał: | Mówiłam Awari i Kamie, że podjadę do Beaty w poniedziałek żeby zrobić aktualne zdjecia Tolka.
I nic z tego nie wyszło. W warsztacie wymiana oleju itd. w moim samochodzie trwała i trwała. Napewno pojadę w czwartek lub piatek.
Sorry , ale nie z mojej winy nie byłam u Tolka.
Pozdrawiam.
Przecież jesteśmy miłosnikami tej rasy , a te w typie rasy też urodziły się a ich rodzicami byli Dogue de Bordeaux.
Tolek potrzebuje pomocy , a ja i ta garstka Nas która pozostała potrzebujemy każdej Waszej pomocy, dopingu i ciepłych słów żeby móc pomagać " psom w potrzebie". Czy to zbyt wiele dla Nas i rudych czterołapnych oblubieńców?
Pozdrawiam. |
dodunia-guciunia napisał: | A mnie intersuje, czy zainteresowani adopcją ludzie angażują się w pomoc Tolkowi oraz czy jeżeli forum zaopiekowało sie psem, bedzie miało wpływ na jego los? Tzn., czy zostanie przeprowadzona wizyta przedadopcyjna i czy forum bedzie miało ostatnie słowo w jego adopcji? |
Benia napisał: | Chyba było dośc trudno zrobic mu zdjęcia-wkleję najlepsze:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych] |
Hera napisał: | Byłysmy dzisiaj z Kami u Tolka.
Tolek jest psem którego psychika od szczeniaka została zniszczona przez byłego własciela
Zero kontaktu z psem. Jeść , pić i to wszystko.
Pies nawet nie reaguje na swoje imię. Chyba w byłym domu nie zwracano sie do niego po imieniu. Po prostu był tylko psem.
Nie chce żadnego kontaktu z człowiekiem. Jest bardzo lękliwy. Ucieka do swojego świata.Być moze w przyszłym tygodniu z racji , że jego włascicielem, karmicielem był mężczyzna bedziemy mogli sprawdzić Tolka zachowanie i jak sie zachowuje w jego obecności.
Cholera jakie to przykre i smutne.
Tolek to pies który na chwile obecną wymaga bardzo dużo pracy w kierunku pies- człowiek- przyjaciel.
Cierpliwość , strasznie dużo jej dużo, czas i jeszcze raz to samo.
dodunia-guciunia napisał: | A mnie intersuje, czy zainteresowani adopcją ludzie angażują się w pomoc Tolkowi oraz czy jeżeli forum zaopiekowało sie psem, bedzie miało wpływ na jego los? Tzn., czy zostanie przeprowadzona wizyta przedadopcyjna i czy forum bedzie miało ostatnie słowo w jego adopcji? |
Adopcja Tolka do tego domu - wykluczona.
Ludzie mieszkaja w bloku i maja dorastającego 12 miesiecznego Mastino Neapoletano- samca.
Forum DDB ma pełne prawo w wyborze i decyzji dotyczacej nowego domu.
Na chwilę obecna na decyzję kiedy Tolek bedzie gotowy do adopcji trzeba poczekać.
Jego wychowanie , a własciwie żadne wychowanie wymaga bardzo dużo pracy żeby mógł pojechać do nowego domu.
Zawsze należy mysleć optymistycznie i historia DDB Tolka który miał bardzo nieodpowiedzialnego własciciela skonczy sie dobrze
Pozdrawiam |
Benia napisał: | Ulcia-to co dalej? Wezwiemy pana Luciaka, aby ocenił psa i z nim popracował?
Z Tolkiem naprawdę musi być coś nie halo, jeśli nawet Beata , która ma podejście do psów nie potrafi wydobyć z niego normalnego zachowania. |
Hera napisał: | Narazie jak pisałam wyzej spróbujemy udobruchać Tolka w obecności mężczyzny Bedziemy korzystać z rad i doświadczenia Kami która jest szkoleniowcem i jeżeli skutek bedzie marny wtedy może razem Kami i Luciak znajdą jeszcze inny cudowny środek na Tolka. |
dodunia-guciunia napisał: | Dziękuję Ulu za odpowiedź, a tym samym za wyjaśnienie...
Bardzo smutne co piszesz, mam nadzieję, że chłopaka da się jeszcze jakoś "naprawić" i pozna co to miłośc i przyjaźń z człowiekiem.
Dziękujemy wszystkim, którzy pomagają Tolkowi!!! |
Ramzesowa napisał: | Boże,jaki on jest piękny!Jak możemy mu pomóc?Czy będą zbierane pieniążki na Tolka? |
Hera napisał: | Ramzesowa napisał: | Boże,jaki on jest piękny!Jak możemy mu pomóc?Czy będą zbierane pieniążki na Tolka? |
Teraz mamy troszeczkę pieniędzy na " skarpecie" , ale to nie znaczy że ich nie potrzebujemy.
Jeżeli podejmiemy sie socjalizacji Tolka, napewno wizyty u okulisty Dr Garncarza, kastracji u Dr Formińskiego chociaz podstawowych badań , co tu dużo mówic koszty na pewno nie bedą małe
Opłata za hotel u Beaty która i tak nam daje rabat + karma.
To wszystko koszty i jeszcze raz koszty.
Zbieramy i potrzebujemy każdą dowolną wpłatę . Po to żeby Tolka móc przygotowac do adpcji dosyć daleka droga przed nami . Wiadomo nie ma nic za szybko i za darmo.
Biedny ten Tolek jest mega wystraszony w sytuacji w jakiej sie znalazł.
Oby Tolek nie musiał za głupotę poprzedniego własciciela- absolutna pobojetność w relacji pies człowiek a przy tym absolutny brak wychowania psa i socjalizacja z tym co go otacza zapłacic najwyżej ceny , tego że bedzie musiał być poddany eutanazji.
Po adopcji Tofika przyrzekałam sobie że nie będę bezpośrednio brała udziału w " psach" w potrzebie", " prowadzenie " skarpety" tak , ale nic więcej żadnych postów i bezposredniej pomocy.
Ale cholera jak to sie mówi w miłosci każdej " serce nie sługa", i własnie widać że słabośc i kochliwośc do DDB wzięła górę i znowu wmanewrowałam sie w pomoc dla naprawdę niesfornego DDB-ciężkiego przypadku.
Co z tego wyniknie czas pokaże. |
Hera napisał: | Nie byłam w tym tygodniu u Tolka.
W przyszłym tygodniu napewno do niego pojadę.
Rozmawiając z Beata na chwilę obecną Tolek jest troszeczkę mniej spiety.
Mniej powarkuje, mniej chowa sie za budę.
Nadal jednak jego zachowanie ma bardzo, bardzo wiele do życzenia.
Pojawia sie agresja lekowa. Beata nie odważyła sie jeszcze wejść do niego do kojca. Chociaż jest ciut lepiej.
Dalszy los i zycie Tolka jest wielką niewiadomą, i czy uda sie zsocjalizowac chłopaka na tyle żeby doczekał sie prawdziwego , odpowiedzialnego i przyjaznego domu.
Szkoda że nikt z forumowiczów mieszkających w Warszawie lub okolicach nie może go odwiedzić.
Może znacie jakiś cudowny srodek na udobruchanie Tolka?
Pozdrawiam. |
mordzik napisał: | Plaowałem wpaść do Tolka w zeszłym tygodniu ale nic mi z tego nie wyszło. Może uda sie w nadchodzącym? Pocieszające są zmiany o któych Hera piszesz, chyba psisko powoli akceptuje nową rzeczywiwtość. W końcu gdyby mnie całe życie trzymali w jakiejś komórce a potem wypuśćili na świat, to też byłbym przerażony. |
Hera napisał: | mordzik napisał: | Plaowałem wpaść do Tolka w zeszłym tygodniu ale nic mi z tego nie wyszło. Może uda sie w nadchodzącym? Pocieszające są zmiany o któych Hera piszesz, chyba psisko powoli akceptuje nową rzeczywiwtość. W końcu gdyby mnie całe życie trzymali w jakiejś komórce a potem wypuśćili na świat, to też byłbym przerażony. |
Piotrek temu psu potrzebny taki cholernie cierpliwy człowiek jak Ty. Prosze o pomoc.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! |
edyta05 napisał: | Dziewczyny co u Tolka? Zastanawiam się jak go wziełyście do samochodu, do lekarza skoro on taki groźny, że do kojca nie da się wejść? Oby dało sie coś zrobić. Obiecuje w razie potrzeby wpłaty pieniążków |
Inez de Villaro napisał: | O ile pamietam, kiedy forum zaangażowało się w pomoc Tolkowi, były tu osoby bezpośrednio zaangazowane w tę sprawę, ktoś przeciez prosił o pomoc, ktoś tę pomoc deklarował (nie pamietam nicków)
i co sie okazało?
Pies siedzi w kojcu, nikt go nie odwiedza, nikt mu nie pomaga, pies może tak siedzieć do śmierci i jakoś nikt nie kwapi sie , żeby mu pomóc!!!
Gdzie są te obiecane odwiedziny? Gdzie jest opieka szkoleniowca?
Gdzie są osoby, które tak bardzo martwiły się losem psa?
Dlaczego wszystko spadło znowu na barki Uli, osoby która nie ma już 20 lat (wybacz Ulu, ale każdy wiek ma swoje ograniczenia), schorowanej i nie zawsze dyspozycyjnej.
Dlaczego znowu się tak stało??
Forum miało pomagać w sprawie psa, ale nie wziąć za niego całkowita odpowiedzialność!!!
Apeluję do tych, którzy mieli zająć sie Tolkiem, zróbcie coś w końcu! Bo inaczej czeka tego psa morbital, bo nie widzę sensu trzymania w kojcu, w samotności i stresie agresywnego psa, BEZ SZANS NA ADOPCJĘ!!!!
Kto normalny oddałby takiego psa do adopcji?? Na pewno nie nasze forum!!
Lepiej chyba byłoby go uśpić niż katować takim życie. Takie jest moje zdanie. |
kami napisał: | To może czas na info ode mnie na temat Tolesława-nie napisałam Wamm relacji bezpośrednio po wizycie, bo odejście mojego Yetiego wytrąciło mnie na "czas jakiś" ze świata realnego w ogóle--chłopak zdecydowanie nie jest na tą chwilę sympatycznym "typem"---to czego potrzebuje najbardziej- to spokoju, wyluzowania i nie natrętnego kontaktu najlepiej z jednym baardzo cierpliwym człowiekiem.
Tolek ma już za sobą serię ćwiczeń, które ustaliłyśmy z Beatą i Ulą na tzw "udobruchanie"---przeprowadzanych przy pomocy jedzenia i oczywiście dzielnej Beaty- efekty nie są spektakularne- ale są- Beata np. może wejść już do kojca i wziąć miski o czym jeszcze niedawno nie było mowy. Ponadto jest częściowo odgrodzony kocami od bodźców, które go spinają czyli od psów i wolontariuszek , które często je odwiedzają.- z kolei z drugiej swojej strony ma sunię , którą pokochał i jej strona jest zdecydowanie "odsłonięta"
Tolek - nie jest psem z którym można zrobić "coś" i zacznie "działać".
Ten koleś miał przez lata regularnie niszczoną psychikę i on naprawdę nie spodziewa się od człowieka niczego dobrego---w jego przypadku efekty może przynieść czas, cierpliwość i zrozumienie....i jeszcze raz czas i jeszcze raz cierpliwość...
Edyta05- Tolek został przewieziony i zbadany przez veta przy pomocy "głupiego jasia"
Jagna- chłopak jest w hoteliku w Konstancinie--jednak w przypadku tego facecika trzeba wziąć pod uwagę, że aby odwiedziny miały sens muszą być długie i najlepiej z krzesełkiem, które bedzie można postawić przy kojcu - przeczytać dwieście stron książki i kilka razy zagadać miło--inny kontakt na tą chwilę jest dla niego mega stresujący... |
Hera napisał: | Na moją prosbe dwa dni temu u Tolka była Doddy.
Znamy sie dosyć długo i wiem że swojego czasu szkolenie przez nią psów trudnych-agresywnych miało dobre skutki , dlatego ją także poprosiłam o odwiedziny u Tolka i jej opinie na temat jego zachowania .
Psem jak najszybciej powinien sie zająć szkoleniowiec i to w miejscu-hotelu gdzie tych psów jest minimum i naprawdę poświecić mu dużo czasu.
Ta opinia jest absolutnie zgodna także z opinią Kami.
Poproszę Doddy żeby dokłanie opisała sytuacje i zachowanie Tolka i dlaczego tak jest .
W kazdym razie Kami już szuka odpwiedniego miejsca dla Tolka , ale czy je znajdzie jeszcze nie wiadomo.
Proszę forumowiczów żeby ruszyli głowami i pomogli szukać takiego miejsca dla tego psa.
Siedzenie w hotelu do nieczgo nie prowadzi , a bez specjalistycznej pomocy
pies wcześniej, czy później bedzie musiał być uśpiony.
To jest taka prawdziwa przykra prawda.
Zapomniałam napisać , że współpraca ze szkoleniowcem Marcinem Luciakiem na chwile obecna jest niemożliwa. Ma swoje sprawy osobiste i zawiesił na jakiś czas w ogóle szkolenie psów.
Przed nami długa droga , o ile w ogóle sie uda w socjalizowaniu Tolka co niesie za sobą kolejne koszty dlatego pomoc i wpłata kazdej sumy jest bardzo potrzebna. |
Inez de Villaro napisał: | Jest hotel w Bogatyni, który szkoli od lat niebezpieczne asty. Moge przekazac namiary. koszt ok. 400-500 zł za asta, ile za bordoga to nie wiem.
Dochodzi jeszcze transport. |
kami napisał: | Ja jestem właśnie po rozmowie z hotelikiem ze szkoleniowcem "na stanie" na , który bardzo liczyłam- niestety hotel jest na tą chwilę tylko "domowy" nie mają już ani jednego kojca- co w przypadku Tolka- odpada- szukam dalej- ale fajne by było w miarę zaufane miejsce...
Inezka a ta Bogatynia? może by się z nimi skontaktować...- hotelik o , którym myślałam też jest pod Rzeszowem...
Jeśli chodzi o koszty i Tolka - to na pewno niestety nie będą małe---bo socjalizacja chłopaka nie będzie krótka...gdyby w grę wchodził tylko hotel...
A nam jest potrzebny
- hotel z niewielką ilością psiaków
- człowieczyna , który podejmie się "pracy u podstaw" i przekona Tolesława, że człowieki bywają ludzkie
- czyli człowieczyna musi być na miejscu, bo Tolesław musi najpierw zaufać jednej osobie, żeby mógł zacząć znowu otwierać się na innych...
Najgorsze w tej całej sytuacji jest to, że Tolek przez wszystkie zawirowania w jego życiu po prostu nam się zamknął w skorupce i broni biedny tej swojej skorupki jak niepodległości i wydaje mi się, że sam jej nie zrzuci trzeba będzie ją po kawałku zdejmować można mieć tylko nadzieje , że to się uda... |
doddy napisał: | Byłam u Tolka na prośbę Uli kilka dni temu.
Tolek na początku pokazał się z niezbyt przychylnej strony, pokazał nam swoje piękne uzębienie, próbował wystraszyć, pokazać jakim jest dużym, mężnym psem. Zdziwiony, że się go nie boimy schował się za budę, co wyczytałam z postów - robi dość często (sam zresztą także i nam to zaprezentował) i już był wycofany. Po ok. 20 min "pracy" wyluzował się, podszedł do krat, usiadł, obserwował otoczenie, chciał współpracować.
Po rozmowie z Beatą dowiedziałam się, że Tolek nie wykazywał agresywnych zachowań w poprzednim domu. Po obserwacji Tolka, rozmowie z Beatą jak najbardziej w to wierzę. Jak dla mnie Tolek jest psem wrażliwym i obecne reakcje agresywne są według niego najlepszą obroną. Nie wiedząc co ma zrobić ze sobą w nowych warunkach, ze stresu straszy.
Tolek w ostatnim domu żył w jednostajnych warunkach, bez dużej ilości bodźców, socjalizacji, miał stabilną jak dla niego sytuację. Ponieważ mieszkał na ogrodzie, w garażu, nie miał hiper kontaktu z ludźmi, a kiedy chciał mógł zawsze się wycofać w sytuacji dla niego stresowej.
Obecnie trafił do hotelu, gdzie ma na około swojego boksu psy, w dużej ilości, szczekające, ma obcych dla siebie ludzi. Ze stresu więc atakuje, samonagradzając się zarazem bo ludzie dają mu święty spokój. W obecnych warunkach nie może się wycofać w sytuacji stresowej (chyba, że za budę co robi, ale to dla niego za mało), bo powierzchnia boksu jest mała (mała, mam na myśli tylko przypadek Tolka i jego psychiki).
Co jest fajne u Tolka, to fakt że to pies myślący, obserwujący. Wadą jest to, że obserwuje dokładnie, więc ruchy, gesty, ton głosu człowieka muszą być dobrze wyważone, przemyślane.
Tolek fajnie reaguje na pożywienie, fajnie reaguje na wysyłane sygnały uspokajające. Po 20min zaczął "współpracować", interesować się co robię, podchodzić do krat. Nie jest typem psa zamkniętego.
Tolek ma bariery odległościowe w relacjach z człowiekiem. Wytyczył sobie odległości, przy których się wycisza, przy których nie obawia się człowieka. Gdy człowiek jest za blisko, najpierw spróbuje się wycofać, jeśli nie będzie mógł będzie próbować straszyć. Jednak jak się wystraszy, potrafi szybko się wyciszyć.
Co na pewno jest super to fakt, że Tolek jest karmiony bez udziału miski, dostaje jedzenie od człowieka, z ręki, uzależnia zasób jedzenia od człowieka.
Moje osobiste zdanie jest takie, że Tolek to nie taki straszny diabeł.
W innych warunkach tj. mniejszej ilości psów, najlepiej w normalnym domu z ogródkiem, z udziałem np. 1, 2 fajnych psów, zorientowanych na człowieka, które mógłby obserwować, naśladować, Tolek bardzo szybko okaże się normalnym DDB.
Idealną sytuacją by było, gdyby Tolek trafił do szkoleniowca, który by z nim pracował na początek w pozytywny sposób, dużo CS-ował, wyciszał go, mówił ściszonym głosem, narzucał mu pewne kwestie ale zarazem wspierając go dając poczucie bezpieczeństwa. Myślę, że w jego przypadku nie powinien trafiać do hotelu gdzie jest duże skupisko psów, bo praca będzie trudna, będzie wymagała dużo więcej czasu aniżeli w kameralnym miejscu, co pochłonie więcej funduszy, a niekoniecznie przyniesie efekt. Jak dla mnie nie powinien trafić także do hotelu z "typowym szkoleniem metodą kija i marchewki", raczej do kogoś kto dobrze obserwuje wszystkie ruchy, gesty psa, każde strzygnięcie uchem, czy każde przekręcenie głowy, kogoś kto wie jak się zachować na daną reakcję, bez prób "łamania psa".
Jeśli traficie na fajnego szkoleniowca, który złapie z Tolkiem fajny kontakt, wyrobi jego zaufanie, da bezpieczeństwo, to Tolek nawet w normalnym hotelu się odnajdzie. Po prostu cały proces będzie trwał dłużej.
Nie chcę wyrokować, bo zbyt krótko miałam do czynienia z Tolkiem, ale według mnie Tolek w innych warunkach ma dużą szansę być psem do adopcji. Na dzień dzisiejszy absolutnie bym nie podjęła decyzji o eutanazji.
Zdjęcia Tolka wstawię jutro, albo w następnym tygodniu. Na szybko wstawiam jedno.
[link widoczny dla zalogowanych] |
doddy napisał: | Zaległe fotki z odwiedzin Tolkowych.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[/img] |
Faro napisał: | Witam - moze nie powinnam sie odzywać , bo jestem tu nowa, ale dostałam link do tego wątku od Ani N. Pewnie dlatego , że miałam do czynienia z trudnymi bokseram ( historia Astona i Maksa na forum boksery - miłośnicy bokserów jeśli takowi tu też są może ją znają , zainteresowanym moge podać do nich link) - tyle tytułem wstępu i przedstawienia .
Przeczytałam dokładnie cały wątek Tolka . Ten pies bardzo przypomina moje "agresory - boksery" . Całkowicie zgadzam sie z opinią Kasi (Doddy) - Tolek jest do wyprowadzenia . Jego zachowanie to linia obrony, którą przyjął . To czego on teraz najbardziej potrzebuje to stabilizacja, cierpliwy, łagodny - ale stanowczy człowiek, dzięki któremu psiak nabierze zaufania. (stanowczy - nie znaczy stosujący wobec psa siłę, bowiem psiak będzie się bronił).
Pies absolutnie nie jest w tej chwili do wprowadzenia do domu i stada. Ale hotel ze szkoleniowcem nie jest wg mnie najlepszym teraz rozwiązaniem .
Ten pies potrzebuje przede wszystkim czasu - a to będzie generować duże koszty, w hotelu nie będzie mu mozna poświęcic wystarczająco duzo czasu w ciagu dnia , będzie wiele bodźców jak chocby coraz to nowi pensjonariusze..... Fakt , taki pies przed oddaniem do adopcji powinien mieć opinię uprawnionego szkoleniowca - tak dla"czystego sumienia" osób odpowiedzialnych za jego wyadoptowanie. Wydaje mi się, że najlepszym dla niego rozwiązaniem byłoby znalezienie mu "locum" i osoby która podejmie się stałej , mozolnej pracy . Pracy liczonej w setkach godzin .
Może rozwiązaniem byłoby zrobienie zbiórki na kojec i budę (jest już ciepło więc to jest plus) . Postawienie tego kojca u Justyny. W ten sposób Tolek byłby izolowany, byłyby warunki do pracy z nim "na dystans" do momentu aż obie strony nabiorą do siebie zaufania ( ja zaczynałam od siedzenia bokiem przy kracie kojca i gadaniem do psiaka - to były nasze pierwsze godziny pracy, do boksu weszłam dopiero wtedy gdy widziałam że pies sam szuka kontaktu ze mną , nawet przez kratę i byłam pewna , że mnie nie zaatakuje).
Jeśli byłaby mozliwośc by przyjeżdzał tam jakis dobry szkoleniowiec - to byłoby jeszcze dodatkowe wsparcie . Pomyslcie o takim rozwiązaniu - jesli ktoś kto podejmie się pracy z Tolkiem chciałby skorzystać z moich doświadczeń , chętnie się nimi podzielę.
Myśle, że serce, znajomość psychiki rasy , zasad pracy z psami i przede wszystkim ogromna wola ratowania tego psa - są w stanie wyprowadzić go na " porządnego bordoga" - mnie w taki sposób udało sie z dwoma bokserami (jeden oddany do schroniska , bo pogryzł włascicela, nikt przez 2 miesiące w schronisku do niego się nie zbliżał ,bo atakował kraty wszelkie zabiegi ratujące życie wykonywano z użyciem pętli, drugi - oddany bo właścicele sobie z nim nie radzili, w schronisku pogryzł pracownika, gdy był juz pod moją opieką ,dokładnie tak jak Tolka trzeba było go premedykować (w dodatku "na odległość") by mógł sie do niego zblizyc lekarz).
Jak im sie udało to Tolkowi też może - MUSI , sie udać. |
mordzik napisał: | Tyle już legend o Tolku słyszałem, naczytałem się jaki to z niego zakapior, bandziorno, w myślach przydałem mu ksywkę "Pirat" (że niby jednooki), a tu dziś spotkało mnie miłe rozczarowanie. Psiak rzezywiście zestrachany nową stuacją życiową, ale już dużo mniej niż na początku wątku. Mi nawet na momencik nie schował się za budę, odchodził najwyżej na metr od siatki ale przeważnie był tuż przy siatce.
Bardzo mi to wsystko przypomniało pierwsze odwiedziny u nieodżałowanego Rodana...
O, jakiś nowy przyszedł! Muszę pokazać że nie jestem żaden lewus, kiełbasa i owszem, należy mi się, ale dawać mi ją zaraz i wynocha z kojca, bo mi się nie chce szczekać dłużej!
Dwoje człekokształtnych - kogo mam najpierw przekonać że nie żartuję?
A to mnie zmylili, jedno poszło, to nech ten drugi oddaje wszystkie smakołyki!
Ileż się trzeba namęczyć żeby dziabnąć jeszcze kawałeczek. A ten tu gada i gada, cholery można dostać
No dobra, godzina straszenia wystarczy, dłużej mi się nie chce odgrywać groźnego. Niech tylko wreszcie przestanie gadać.
Uff, zamknął się w końcu. Zebyście wiedzieli ile człekokształtni potrafią pleść bez sensu. A my biedne psiaki musimy wszystkiego wysłuchiwać
Znowu się przyczepił - siad i siad, gęba mu się nie zamyka - żebym umiał mówic to bym mu powiedział...
OK, siądę, może wreszcie sobie pójdzie...
A to co za poufałość, dotykać moich pazurków się zachciało, zresztą wszystko mi jedno, zmęczyły mnie już te odwiedziny.
No i co, zadowolony? A może wpadniesz kiedyś jeszcze?
No to cześć, ja uderzam w senne marzenie. |
Benia napisał: | Faro-bardzo dziekujemy za opinię -Justyna i jej opieka bylaby idealnym rozwiązaniem, ale jak się nie mylę ma małe dziecko-co wyklucza ją z kręgu pomocowego.
Nigdy nie wybaczylibyśmy sobie, gdyby cokolwiek się stało i nie jest ważne, czy pies mieszkałby w kojcu, w garażu, czy w klatce-ważne że razem(w pobliżu) dziecka.
Czyli idealny byłby ktos, kto nie ma małych dzieci i zgodziłby się zabrać Tolka do siebie.(do kojca).
Takich chętnych raczej nie mamy...
Mordzik-bardzo dziękujemy za edukację Tolka Od razu widac, że Twoje opowieści działają kojąco i wzmagają apetyt |
mordzik napisał: | Dziś wpadłem na trzy godzinki odwiedzić "aresztanta". Początki nie były łatwe, ale też nie poszedłem do niego od razu z kiełbasą w garści. Korzystając ze słoneczka siadłem sobie przed kojcem i wygrzewałem gnaty. Po jakichś pięciu minutach Tolek uspokoił się, wtedy podszedłem do niego, pogadałem trochę i dałem się obwąchać. Po czym wróciłem na krzesełko, wyciągnąłem kiełbasę i sam zacząłem jeść - tak żeby wszystko widział i słyszał Kiedy zaczął głośno cmokać wiedziałem już że mamy wspólne zainteresowania. Od tej pory co jakiś czas dostawał trochę, ale i tak ja dziś zjadłem więcej niż on:) Starałem się trochę przekierować jego zainteresowanie z samej kiełbasy, na człowieka+kiełbasę, i przez większość czasu wszystko gra, Tolo reaguje na siad, nawet można go trochę pogmerać po uchu (kiedy udaje że nie widzi), a czasem bez powodu złości się i trzeba zaczynać od początku. Zupełnie nie wiem co go tak wkurza, może coś w moich gestach, zachowaniu, a może jakiś sygnał od sąsiadujących psiaków, a może po prostu cholerne meszki które i mnie doprowadzają do wścieklizny. Następnym razem przywiozę kamerę i wszystko nagram, może potem da się coś wychwycić. Ślepia Tolek ma strasznie zaropiałe i na razie nie ma jak mu tego przemyć, ale chyba widzi na obydwa.
[link widoczny dla zalogowanych]
Bardzo bojowe powitanie
[link widoczny dla zalogowanych]
Jestem pewien że Tolo nie żartuje!
[link widoczny dla zalogowanych]
Długo mnie obwąchiwał, pewnie był bardzo ciekaw jak wygląda mój Belmondo
[link widoczny dla zalogowanych]
Ja na krzesełku, a pan Anatol bacznie obserwuje
[link widoczny dla zalogowanych]
Tak pachnie ręka po kiełbasie że zostałem zaszczycony liźnięciem
[link widoczny dla zalogowanych]
Podwawelska rulez!
[link widoczny dla zalogowanych]
Czy to znudzenie czy potrzeba bliskości?
[link widoczny dla zalogowanych]
Ile jest dla mnie wart palec lewej ręki?
[link widoczny dla zalogowanych]
Zapomniałem wcześniej napisać że Tolo przepięknie śpiewa, jego auu!!! nie powstydziłby się żaden wilk:) |
sayuri13 napisał: | justyna002 napisał: | są dobre wiadomości znaleźliśmy nowy dt dla tolka ale pomysł byl sayuri więc ona napisze szczegóły |
Na razie nie ma żadnych konkretnych wiadomości, jest pomysł ale wymaga on bardzo dużo uzgodnień i przemyśleń dlatego za wcześnie jest żeby o czymkolwiek pisać.
Na początek jeśli sprawa z DT będzie jasna (przynajmniej ze strony osób, u których Tolek miałby mieszkać) będę chciała wszystko omówić z osobami odpowiedzialnymi za Tolka w tej chwili czyli z Herą i innymi zaangażowanymi w sprawę Forumowiczami. Jeśli dojdziemy do porozumienia i dotychczasowi opiekunowie wyrażą chęć przeniesienia Tolka wtedy dopiero będziemy mogli szczerze napisać, że znalazł się DT dla Tolka ale na razie to nie jest takie proste i oczywiste.
Pozdrawiam Wszystkich.
Iwona |
Hera napisał: | W piatek był u niego Pan Paweł-szkoleniowiec.
Fakt że strasznie padał deszcz więc spotkanie było krótkie , ale w tym czasie Tolek dal sie pogłaskac na uchem. To już coś.
Powiedział ze jak na tak krótka znajomośc z Tolkiem jego złe zachowanie złóśc -agresja to typowy objaw " agresji lekowej" . Na przykład powarkuje , ale jego ogon podkulony .
Szkoleniowiec jutro ma być u Tolka .
Ja będe u Beaty w czwartek i być może spotkamy sie razem.
Może po trzech razach bedzie już mozna coś więcej powiedzieć-napisać. |
mordzik napisał: | Brawo Tolek! Trzymam kciuki za szybkie postępy. |
Hera napisał: | Wczoraj byłam w odwiedzinach u Tolka.
Widziałam sie z Panem Pawłem który socjalizuje Tolka.
Na własne oczy widziałam rozmerdany ogon psa i jego radość , że ktoś przy nim jest.
Szkoleniowiec karmił go mieskiem z reki jednocześnie cały czas głaszcząc go po pysku.
Zero agresji. Nawet na mnie , osobe której pies prawie nie zna nie szczerzył zębów.
Aż miło było patrzeć jak chrakter tego psa z czesem sie zmienia.
Wiadomo , że ma jeszcze swoje odlotyi jego zachowanie jest bardzo złe , ale już widać poprawę w socjalizacji psa.
Wielki ukłon też w stronę Beaty za jej cierpliwośc i odwage. Dwa , trzy dni wcześniej głaskała Tolka po głowie . Przedtem było to niemozliwe.
Tak czy siak Tolek robi postepy w resocjalizacji.
Narazie ustaliłam ze szkolenowcem że będzie u niego 3 ( trzy razy ) w tygodniu.
Myslę , że jest to konieczne , bo Tolek 1 sierpnia jedzie do hotelu do Bogatyni na drugi koniec Polski( okolice Zgorzelca) Jest tam Pan Marek który bedzie cały czas codziennie resocjalizował Tolka
Tolka szanse na znalezienie nowego domu zdecydowanie bedą większe.
Koszt miesiecznego pobytu z wyzywieniem to ok. 500,00 zł miesięcznie.
Ten pies naprawdę robi postepy w resocjalizacji i powinien dostać drugą szansę.
Nie jego winą jest , że poprzedni własciciel który trzymał psa prawie cały czas w zamknietym ciemnym garażu , kupił psa bo kupił i wcale go nie obchodziło wychowanie psa. Pies to pies i tyle. Mało tego , wiem to od osoby z bliskiej rodziny byłego właściciela , że dostawał manto nawet za to , że nasikał w garazu w którym mieszkał , a z którego w porę nie został wypuszczony na załatwieniu swoich potrzeb.
Za co jeszcze dostawał manto?
Może w ogóle za to , że jest?
Że żyje?
Że ma swoje potrzeby do życia?
Że potrzebuje opieki człowieka , jego miłosci ?
Obecnosci człowieka ?
Tolek tak nie wiele wymagał , a zostało to potraktowane jako wielki obowiązek, a jego były własciciel nie chciał go mieć.
Tolek w momencie przyjazdu do Beaty nie wiedział co to jest mówienie do niego głaskanie, pieszczoty.
( Z jego myślenia było " po co do mnie mówisz , po co do mnie idziesz? Za co znowu chcesz mnie ukarać , zbić ? )
Dlatego w chwili znalezieznia sie w innym - nowym miejscu Tolek "bronił sie szczerząc zęby, szczekając".
Jak każdy pies , a szczególnie , że jego temat jest tutaj na stronie hodwców ,miłosników i pasjonatów tej rasy zasługuje na szansę, żeby zyć godnie u boku swoich przyszłych opiekunów .
Przewóz Tolka swoim samochodem zaoferował mordzik za koszty zwrotu paliwa i ja jako osoba towarzyszaca.
Wyjedziermy na noc z 31.07.2011 na 01.08.201 żeby było chłodniej i w nowym miejscu być wcześnie rano
Aha, dzisiaj na " dzień dobry" Beata dostała od Tolka" całusa.
Jest nadzieja , że Tolek do tego czasu będzie na tyle zresocjalizowany , że będzie możliwy u niego zabieg kastracji.
Na szczęscie mamy chociaż jedną osobe z forum ( adoptowali od nas DDB Agisa), ktora mimo sporej odległości jest chetna do odwiedzin-wizyty u Tolka i aktualne wiadomości z pierwszej ręki o nim.
Juz dzisiaj za to bardzo dziekujemy.
Szukamy dalej , a kto szuka ten znajdzie.
Pozdrawiam. |
Inez de Villaro napisał: | Bardzo bardzo cieszę się z postępów Tolka. Do Bogatyni jeździ też regularnie znajoma Danusi, będzie można ja poprosić również o odwiedziny Tolka przy okazji wizytowanie jej psów.
Jest światełko w tunelu!! |
Benia napisał: | Mam nadzieję że socjalizacja u Beaty przez szkoleniowca dojdzie do takiego punktu, gdzie Tolka będzie można przewieźć na kastrację przed wyjazdem do Bogatyni. Ułatwi to pracę z psem. |
Benia napisał: | [link widoczny dla zalogowanych] |
chomiki napisał: | ogonek w górze brawo Tolek! trzymamy kciuki! |
Hera napisał: | Resocjalizacja Tolka przebiega pomyślnie.
Dopiero były 4 lekcje , a chłopaka zachowanie znacznie sie poprawiło.
Tolek chyba jednak woli przebywać w towarzystwie mężczyzn. Na widok Pana Pawła merda ogonem , cieszy sie.
Wczoraj było pierwsze spotkanie bez krat.
W kojcu był Pan Paweł i Tolek. I tutaj miłe zaskoczenie . Tolesław zachowywał sie spokojnie , jadł mięso z ręki i nareszczcie przstał sie szczerzyć.
Beata stała obok kojca z wężem gotowym do polania Tolka w przypadku gdyby zechciał pożreć Pana Pawła . Obyło sie bez takiej koniecznośći.
Bardzo sie cieszę że jest coraz wieksze światełko w tunelu na dobrą przyszłośc dla Tolka.
W każdym razie przed Tolkiem jeszcze długa droga do chwili kiedy bedzie gotowy do adopcji.
To już naprawdę dużo lepiej niż było i mam nadzieję że będzie coraz lepiej.
Dzisiaj przelałam na konto Beaty 200,00 zł. na dalsze 4 spotkania za szkoleniowcem.
Pozdrawiam |
Hera napisał: | Jestem po rozmowie ze szkoleniowcem Panem Pawłem.
Sytuacja przedstawia sie tak.
W najbliższym czasie bedzie próba zapiecia Tolka na smycz. Zobaczymy czy w ogóle umie na niej chodzić i jak sie zachowa.
Następnie zaczniemy próbowac oswoić psa z samochodem. Nic na silę.
Najpierw otwarty samochód , pies w pobliżu. Paweł w samochodzie zachęcający Tolka kawałkami mięsa na wejście do niego.
Wszystko powolutku.
Tolek nie jeździł samochodem , nie zna go. Do Beaty został przywieziony na " głupim jasiu" , a mnie bardzo zależy żeby pies mógł być przewieziony do lekarzy , do Bogatyni bez żadnych środków uspokajających w tabletkach lub zastrzyku.
Napewno dla bezpieczeństwa osoby/osób wiozących, Tolek bedzie miał założony kaganiec i jezeli będzie to kiedykolwiek konieczne podróże bedzie odbywał w dużej klatce którą
kiedyś przywiozła do mnie forumowa misza.
Zobaczymy jak długo potrwają te próby i kiedy pies bedzie gotowy do prowadzenia na smyczy i jazdy samochodem.
Jezeli to wszystko będzie szło opornie być może wyjazd do Bogatyni będziemy musieli odłozyć na późniejszy termin z powodu wcześniejszej wizyty u lekarza okulisty i kastracji. Trzeba bedzie poczekać kilka dni po zabiegach żeby pies mógł wyjechać od Beaty .
Pozdrawiam. |
misza napisał: | fajnie, że kojczyk się na coś przyda |
Ostatnio zmieniony przez CzB dnia Wto 22:34, 05 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hera
Bordomaniak z sercem
Dołączył: 11 Cze 2005
Posty: 2914
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 23:21, 05 Lip 2011 Temat postu: Re: Ok. 3 letni Tolek pilnie potrzebuje pomocy! |
|
|
CzB napisał: | Moi Drodzy,
podejrzewam, że w trakcie technicznych napraw i okresowej optymalizacji forum "wcięło" temat Tolka (piesek u Beaty, potrzebuje pomocy behawiorysty). Złośliwość rzeczy martwych w tym przypadku urządzeń "inteligentnych"!
Wszystkich zaniepokojonych brakiem tego tematu pragniemy uspokoić i jednocześnie przeprosić za zaistniałą sytuację. Proszę forumowiczów, którzy brali udział w pomocy Tolkowi o dalszą relację z jego walki o lepsze jutro. |
Cytat: |
Wszystko co udało się odzyskać, więc cytuję: |
CzB Dziękuję bardzo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Benia
Bordomaniak z sercem
Dołączył: 01 Lis 2005
Posty: 4584
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Jastrzębie-Zdrój
|
Wysłany: Pon 14:02, 11 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Czy dalej są problemy z wątkiem??
Widzę, że ostatni post napisała Faro, ale dopiero wchodząc na jej profil udaje mi się go odczytać. Dlaczego nie widać jej wpisu w tym wątku??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sayuri13
Hiper Bordomaniak
Dołączył: 06 Kwi 2011
Posty: 744
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Stargard Szczeciński
|
Wysłany: Pon 14:05, 11 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
przed chwilą jeszcze było go widać, więc na pewno są jakieś problemy z wątkiem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
CzB
Gość
|
Wysłany: Pon 14:30, 11 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Wpis było widać jeszcze jakąś godzinę temu. Nie wiem co się dzieje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Vigen
Bordomaniak z sercem
Dołączył: 13 Wrz 2005
Posty: 3058
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hera
Bordomaniak z sercem
Dołączył: 11 Cze 2005
Posty: 2914
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 21:05, 15 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Do Bogatyni prawdopodobnie Tolek pojedzie nie 1 sierpnia , a około 2 tygodnie później.
Brak miejsc.
Byłam u niego w środę nadal jest psem niereformowalnym i agresywnym. Mało tego podejrzewamy z Beatą że Tolek albo niedosłyszy , albo jest zupełnie głuchy i stąd też jego agresja.
Od Beaty wyjedzie bez żadnej wizyty lekarskiej.
Niestety, ale ja sowich rąk mu nie podłożę.
Informuję , że moja pomoc dla psów kończy sie na Tolku.
Nie wiem jak dalej bedzie z tym psem i co będzie , ale w chwili zakończenia tego tematu ja rezygnuję całkowicie z pomocy psom jak i też z dalszego prowadzenia " skarpety". Moje konto do przelewów od tej chwili bedzie nie aktualne , a także wykreślenie mnie z " mapy szybkiej pomocy"
Prosze , jeżeli jest osoba chetna o podanie swoich danych do przelewu żebym mogła przekazać forumowa " skarpete" o ile w ogóle coś z niej zostanie.
Więcej napisze w stosownej chwili i osobnym temacie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
CzB
Gość
|
Wysłany: Sob 17:46, 23 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Co się będzie działo z Tolkiem po wyjeździe to Bogatyni? Jak będziemy otrzymywać informacje o nim? Od kogo? Czy szkoleniowiec znajdujący się na miejscu w Bogatyni będzie umiał "obejść" jego domniemaną głuchotę? Jakie ten pies ma w ogóle perspektywy? Wszystko szło dobrze i nagle... jest jak jest?
Ula pisałaś:
Cytat: | Tolesław zachowywał sie spokojnie , jadł mięso z ręki i nareszczcie przstał sie szczerzyć.
Beata stała obok kojca z wężem gotowym do polania Tolka w przypadku gdyby zechciał pożreć Pana Pawła . Obyło sie bez takiej koniecznośći.
Bardzo sie cieszę że jest coraz wieksze światełko w tunelu na dobrą przyszłośc dla Tolka. |
Teraz już nie ma tego światełka?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hera
Bordomaniak z sercem
Dołączył: 11 Cze 2005
Posty: 2914
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 22:21, 23 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
CzB napisał: | Co się będzie działo z Tolkiem po wyjeździe to Bogatyni? Jak będziemy otrzymywać informacje o nim? Od kogo? Czy szkoleniowiec znajdujący się na miejscu w Bogatyni będzie umiał "obejść" jego domniemaną głuchotę? Jakie ten pies ma w ogóle perspektywy? Wszystko szło dobrze i nagle... jest jak jest?
Ula pisałaś:
Cytat: | Tolesław zachowywał sie spokojnie , jadł mięso z ręki i nareszczcie przstał sie szczerzyć.
Beata stała obok kojca z wężem gotowym do polania Tolka w przypadku gdyby zechciał pożreć Pana Pawła . Obyło sie bez takiej koniecznośći.
Bardzo sie cieszę że jest coraz wieksze światełko w tunelu na dobrą przyszłośc dla Tolka. |
Teraz już nie ma tego światełka? |
Dopiero wróciłam do domu i jutro napiszę najnowsze wieści o Tolesławie.
Nie są Tragiczne.
Własnie po to jedzie do Bogatyni żeby " swiatełko dla Tolka mocniej zaswieciło'.
Na pewno przemiana Tolka bedzie trwała dosyć długo , ale On też zasługuje na szanse na " lepsze życie " i taką od nas dostanie.
To jest niestety ta ostatnia szansa dla niego.
Mam nadzieję że bedzie ok.
Wiecej wiadomości jak napisałam wyżej, jutro.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Inez de Villaro
Moderator
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 2003
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Nie 14:50, 24 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
CzB napisał: | Co się będzie działo z Tolkiem po wyjeździe to Bogatyni? Jak będziemy otrzymywać informacje o nim? Od kogo? Czy szkoleniowiec znajdujący się na miejscu w Bogatyni będzie umiał "obejść" jego domniemaną głuchotę? Jakie ten pies ma w ogóle perspektywy? Wszystko szło dobrze i nagle... jest jak jest?
Ula pisałaś:
Cytat: | Tolesław zachowywał sie spokojnie , jadł mięso z ręki i nareszczcie przstał sie szczerzyć.
Beata stała obok kojca z wężem gotowym do polania Tolka w przypadku gdyby zechciał pożreć Pana Pawła . Obyło sie bez takiej koniecznośći.
Bardzo sie cieszę że jest coraz wieksze światełko w tunelu na dobrą przyszłośc dla Tolka. |
Teraz już nie ma tego światełka? |
Wiem, że w sprawie kontaktu z Bogatynia sa juz pewne pomysły, ale to Benia wie najlepiej. Ja też moge skontaktowac sie z odobami od astów, które odwiedzaja tam swoje psy, zawsze też można do hotelu dzwonic i pytać to moze jest na końcu świata, ale w XXI wieku nie stanowi problemu odległość.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
CzB
Gość
|
Wysłany: Pon 20:41, 25 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Inez de Villaro dzięki za uspokajające wieści.
Hera proszę o informację czy masz już pomysł, komu przekazać skarpetę, czy ktoś wykazuje chęć????
Od Twojego ogłoszenia
Cytat: | Informuję , że moja pomoc dla psów kończy sie na Tolku.
Nie wiem jak dalej bedzie z tym psem i co będzie , ale w chwili zakończenia tego tematu ja rezygnuję całkowicie z pomocy psom jak i też z dalszego prowadzenia " skarpety". Moje konto do przelewów od tej chwili bedzie nie aktualne , a także wykreślenie mnie z " mapy szybkiej pomocy"
Prosze , jeżeli jest osoba chetna o podanie swoich danych do przelewu żebym mogła przekazać forumowa " skarpete" o ile w ogóle coś z niej zostanie. |
minęło już trochę czasu i to może dezinformować ewentualnych chętnych, chcących zasilić skarpetę.
Czekamy też na Twoje informacje o Tolku.
Z góry dziękuję za odpowiedź.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hera
Bordomaniak z sercem
Dołączył: 11 Cze 2005
Posty: 2914
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 23:07, 25 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
CzB
Prosze o chwilę cierpliwości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hera
Bordomaniak z sercem
Dołączył: 11 Cze 2005
Posty: 2914
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 14:37, 26 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Okazuje sie że Tolek słyszy, ale taki jest cwany, że słyszy tylko kiedy chce słyszeć.
Relacje miedzy nim a Beatą nareszcie znacznie sie poprawiły, mnij odbić typu warczenia, jeżenia sie kiedy Beata zbliża sie do jego kojca.
Szkoleniowiec z Bagatyni podobno potrafi zdziałać cuda z trudnymi i agresywnymi psami. ( taką opinie o nim słyszałam)
Jak z nim rozmawiałam powiedział że z takimi psami pracuje po 4 godziny dziennie , aż do skutku.
Tak jak napisałam wyżej to jest ostatnia szansa dla Tolka i mam taką nadzieję że jego socjalizacja odniesie oczekiwany skutek i bedzie mógł iść do adopcji.
Informacje z pobytu Tolka bede otrzymywać ja i postaram sie na bierzaco informować forum jak sie sprawy mają.
Zaznaczam jednak że nie beda one pisane np. co 2 (dwa) dni a powiedzmy raz w tygodniu. Chyba że bedzie naprawde ważna informacja do przekazania forumowiczom o psie.
Z tego co wiem własciciel adoptowanego Agisa zaoferować sie co jakiś czas odwiedzać Tolka. Benia bedzie w stałym kontakcie z tym Panem i od niej bedą pisane wiadomości że tak powiem " na żywo".
Nie wiem czy znajda sie inne chetne osoby do odwidzania Agisa w Bogatyni.
Nie mamy nikogo kto mieszka w niedużej odległości od tego miejsca.
W tamtym tygodniu zawiozłam do Beaty klatkę w której bedzie przewożony Tolek samochodem mordzika a która w tej chwili już stoi w kojcu do którego jest wstawiane jedzenie dla psa , żeby choć troszeczkę sie z nią obeznał.
Jeżeli chodzi o dalsze perspektywy psa na dzisiaj naprawdę trudno cokolwiek powiedzieć. Dowiemy sie o tym po jakims czasie pobytu w nowym miejscu.
Z Beatą oprócz dosyć częstych wizyt u Tolka, codziennie jestem w kontakcie telefonicznym więc jeżeli będą nowe ciekawe wieści o Tolku .napiszę.
Z socjalizacji psa przez Pana Pawła już zrezygnowałam ze wzgledu na oszczedności i wydatki które nas będą czekały po wyjeździe psa . Nie wiadomo jak długo tam będzie , wpłaty na " zasilenie skarpety" są takie jakie są. Dobrze , że w ogóle jeszcze są.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
CzB
Gość
|
Wysłany: Wto 21:25, 26 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Ula - dziękuję bardzo za wiadomości. Trochę to już lepiej brzmi Tolek na pewno wykorzysta swoją szansę!
Pozostaje jeszcze kwestia naszej skarpety ale to już będziemy rozpatrywać w innym miejscu.
Trzymajmy Wszyscy kciuki za Tolka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|