|
Bordoże Forum Świat Dogue de Bordeaux i innych molosów
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
haker11
Hiper Bordomaniak
Dołączył: 18 Gru 2006
Posty: 1835
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Złotniki
|
Wysłany: Sob 14:24, 22 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
No jak wizyta umówiona to napewno pies będzie wyszykowany,w misce świeża woda i pachnące świeżutkie jedzonko...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Balbina
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Śro 17:11, 09 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
i co dalej z tym psiakiem?
wiadomo cos?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
misza
Hiper Bordomaniak
Dołączył: 24 Lip 2008
Posty: 1790
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Śro 2:01, 16 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Jutro po raz ostatni chyba - zadzwonię do Zamościa, do oddziału Emira i zapytam, czy druga wizyta odbyła się wreszcie, czy nie.
Wyjaśniająco dodam, że od piewrszej, nie zapowiedzianej wizyty to facet-właścieciel wyznaczał termin następnej, stale go przesuwając ( a to nie mógł, a to może, ale nie wtedy, kiedy się umówił ). Nie dał zgody , rozumiecie, na pozostawienie książeczki do wglądu dla wizytujących, ani zaleconych do skontrolowania badań. Uparcie twierdził, że chce sobie przy wizycie być i kropka. Książeczki nie zostawiłby żadnemu pracownikowi, ale pijanemu chłopu, co się końmi zajmuje u niego oddał pod opiekę tak rzekomo kochanego psa . Tak to właśnie wyglądało - pracownicy Emira widzieli to na własne oczy podczas pierwszej wizyty. Pies był cały czas pod opieką jakiegoś chlejącego dziada, który jak wszedł do boksu, to się pies skulił za budą i telepał. Jak go wreszcie wyszarpał z boksu, to pies "przeszedł" kilkanaście metrów prawie na brzuchu, po czym ten podchmielony facet sobie siadł na ławce i jarał papierosa - tak wyglądały jego spacery . Jeśli ten pies był kiedykolwiek pojony - to nie wodą z kranu dla koni ( która od boksu jest kilka metrów dalej ), tylko breją z małego stawiku z żabami.
Jak dla mnie - dziwna sprawa, bo to nadal był i chyba jest "brak podstaw do odebrania psa" . Ale nie komentuję, tylko opisuję, co się działo w sprawie tego psiaka. I to jest bardzo skrócona wersja.
Tak więc jutro dzwonię do Emira i napewno napiszę, czego się dowiedziałam.
pozdrawiam
m.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hera
Bordomaniak z sercem
Dołączył: 11 Cze 2005
Posty: 2914
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 10:03, 16 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Kpiny i jeszcze raz kpiny.
Ta......, trzeba czekać na cholernego ksieciunia- własciciela aż raczy znaleść czas na spotkanie przedstawi aktualną książeczkę zdrowia psa.
Jezeli go nie znajdzie to co? wizyty kontrolnej nigdy nie bedzie , a biedne psisko nadal bedzie w tym zasranym miejscu , zasranym kojcu bez odpowiedniej opieki?
Jeżeli nie dojdzie wreszcie do spotkania oddziału Emir z włascicielem psa chyba trzeba bedzie pomyślec o innej kontroli czy warunki w jakich przebywa sie polepszyły i czy pies ma wreszcie aktualną ksiażeczke zdrowia, czy jej nie ma , a własciciel psa to zwykły palant.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
viki41
Gość
|
Wysłany: Śro 14:35, 16 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Hera napisał: | Kpiny i jeszcze raz kpiny.
Ta......, trzeba czekać na cholernego ksieciunia- własciciela aż raczy znaleść czas na spotkanie przedstawi aktualną książeczkę zdrowia psa.
Jezeli go nie znajdzie to co? wizyty kontrolnej nigdy nie bedzie , a biedne psisko nadal bedzie w tym zasranym miejscu , zasranym kojcu bez odpowiedniej opieki?
Jeżeli nie dojdzie wreszcie do spotkania oddziału Emir z włascicielem psa chyba trzeba bedzie pomyślec o innej kontroli czy warunki w jakich przebywa sie polepszyły i czy pies ma wreszcie aktualną ksiażeczke zdrowia, czy jej nie ma , a własciciel psa to zwykły palant. |
Mysle, ze pies po prostu nie ma ksiazeczki a wlasciciel odwleka zrobi szczepienia odrobaczy a powie, ze stara ksiazeczka zginela i nie pamieta pod opieka jakiegoweterynarza pies byl poprzednio.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
misza
Hiper Bordomaniak
Dołączył: 24 Lip 2008
Posty: 1790
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Sob 2:06, 19 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Sorry ... ale dokończę... ciąg dalszy. Mój telefon do oddziału Emirowego - nie, nie byli właśnie na wizycie kontrolnej, bo "im nie po drodze i mieli inne sprawy". Nie będą jechać specjalnie, bo nie mają czasu. Właściciel ich zapewnił, że piesek ok, że ma książeczkę, a w ogóle, to weterynarz a wczesniej zootechnik, który "psa oglądał" podczas pierwszej wizyty - stwierdzili, że pies jest w bardzo dobrym stanie . Dodam, że zootechnik, razem z Emirowymi Ludźmi oglądali psa z tzw perspektywy - bali się podejść do psa, bo "był zdenerwowany" tym, że go dziad nachlany z kojca wyciągał . Dlatego m.in. ,nie byli w stanie odpowiedzieć mi, czy pies ma tatuaż w uchu lub pachwinie. Dlatego też nie są mi w stanie powiedzieć, co za czarny syf psu się wywalał z uszu i co z jego równie wywalonym na zewnątrz odbytem ( mam nadzieję, że to "tylko" gruczoły" ). Przez telefon usłyszałam jeszcze, że "jedzenia nie ma się co czepiać, pies ma, tylko że syf jest". Jak pies jadł, to Wam tu pisałam. Naprawdę wściekła stwierdziłam, że znałam Emira z nieco innego działania . Że jestem w lekkim szoku, że do tej pory nikt nie zainterweniował, chociaż facet ich wodzi za nos mimo wyznaczonego wcześniej terminu! I że chętnie podyskutuję o rewelacyjnym stanie zdrowia tego psa z tym zootechnikiem i wetem, co psa niby badał .
Przysięgam, na takie argumenty ja nie mam siły. Ani na ten, że mnie "interesuje tylko jeden pies, a oni mają więcej na głowie".
To by było na tyle
Sami oceńcie sposób, w jaki to zostało załatwione...no żal doopę ściska poprostu
I przepraszam za wyrażenie ale nic innego nie przychodzi mi do głowy
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez misza dnia Sob 2:08, 19 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Inez de Villaro
Moderator
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 2003
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Sob 12:14, 19 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
A Straż dla Zwierząt nie ma tam oddziału???
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zadra
Dołączył: 06 Lip 2010
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 19:45, 06 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Misza,chba znacznie minęłaś się z prawdą.To własnie ja byłam na interwencji.wiedza zootechniczna,wykonywana praca w przychodni weterynaryjnej oraz przeszkolenie inspektora pozwalaja mi ocenić stan zwierzęcia nie wchodząc do kojca(nie mylić zaangazowania z głupota i zbędnym ryzykiem) Dla czlonkow fundacji Emir nie wazna jest rasa psa lecz jego los i cierpienie.
Musisz zadac sobie pytanie,czy chcech polepszyć dobrostan psa,czy uparcie dążyc do przejęcia.Ale to juz Twoj problem.Fundacja działa zgodnie z litera prawa i tak bedzie działac nadal.Ustawa o ochronie zwierzat jest złą ustawą pod wieloma względami,ale musiamy jej przestrzegać.
W przypadku tej interwencji zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy.jeśli masz pretensje,że zbyt pózno pojechakiśmy ponownie( wizyta pokontrolna miala miejsce
6.07 wszystkie zalecenia zostały spełnione przez właściciela) to Twój problem.
Odsyłam do lektury Ustawy o Ochronie Zwioerząt ze szczególnym uwzględnieniem rozdziału o możliwościach odbierania zwierząt w trybie interwencyjnym.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zadra dnia Wto 20:11, 06 Lip 2010, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tola
Dołączył: 06 Lip 2010
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ZAMOŚĆ
|
Wysłany: Wto 20:12, 06 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Komu mogę podesłac zdjęcia z interwencji?
Bo jakos na razie nie udaje mi sie ich wstawic...
Pragnę dodac, ze wbrew poprzednim komentarzom wizyta pokontrolna była niezapowiedziana.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tola dnia Wto 20:14, 06 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zadra
Dołączył: 06 Lip 2010
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 20:15, 06 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Na przyszłośc radzę z większa rozwaga komentować działania innych,ktorzy coś zrobili w tej kwesji.Misza Ty byłaś,zobaczyłaś ,odjechałaś i zadzwoniłas do Emira.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zadra dnia Wto 20:17, 06 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
misza
Hiper Bordomaniak
Dołączył: 24 Lip 2008
Posty: 1790
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Śro 2:53, 07 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
zadra - wypraszam sobie. Ja wiem, co usłyszałam przez telefon podczas ostatniej rozmowy. I nie tylko sobie rozmawiałam. Nie tylko byłam. Nie tylko chciałam jechać drugi raz, co mi stanowczo odradzano. A ja dałam słowo, że się nie będę wpychać tam, gdzie Emir działania rozpoczął. Bo mogę działać nieporadnie, mogę coś zepsuć no i nie mam uprawnień, jakie macie Wy.
Ja też radzę coś zrobić w tej kwestii, a nie przez telefon mówić mi jedno, a na forum pisać coś innego.
Widac zadra nie do końca wiesz, co było zrobione dla tego psa przed Waszą wizytą - przygotowany ewentualny transport z W-wy i czekający na Waszą decyzję w gotowości dom, który mógłby psa przyjąć. Dodam, dom stały i sprawdzony. I o tym też informowałam Was telefonicznie.
Tola, o wizycie niezapowiedzianej i pokontrolnej nic nie wiem!! Nic, mimo iż macie do mnie maila, numer telefonu też zostawiałam. I nie przypominam sobie, żebym jako pierwsza choć raz dostała od Was jakąś informację ( za wyjątkiem maila, w którym dostałam zdjęcia suni ). Ale rozumiem - macie prawo być zajęci, pracujecie zawodowo, jak ja. Dlatego dzwoniłam sama i dowiadywałam się sama.
Więc proszę też z większą rozwagą komentować moje działania i to, co ja mogłam w tej sytuacji zrobić - biorąc pod uwagę fakt, że zajęła się tą sprawą kompetentna i służąca temu jednostka. Ja rączek nie umyłam po zgłoszeniu i dobrze o tym wiesz.
Co usłyszałam przez telefon - napisałam i z prawdą się nie minęłam.
Podkreślam, że i dla mnie "rasa" nie ma znaczenia. Gdybym się dowiedziała, że to owczarek, labek, czy koń - zrobiłabym to samo. Mówiłam to i powiem raz jeszcze - ponieważ dowiedziałam się o tym psie na "moim terenie", zostałam poproszona o pojechanie i sprawdzenie. Zrobiłam to - wstawiłam zdjęcia i film i interesowałam się losem tego psa.
Pretensji nie mam, do przejęcia nie dążę. Nadal uważam, że Właściciel psa przekazując sprawowanie nad nim opieki osobom, nad którymi nie miał kontroli i które robiły ( bądź nie robiły ) co chciały, nie było i nie jest dobre dla psa.
Nie neguję niczyjej wiedzy, ani nie mylę brawury z głupotą. Rozumiem przez to oglądanie psa z perspektywy kilku metrów. Byłam tym zdziwiona, dlatego, że osoby, od których dowiedziałam się o psie, a które tam na miejscu były - bez problemu podeszły do psa i wchodziły do kojca - wymieniały wodę i pies był wygłaskany. Nie wiem, czy to była głupota, czy brawura, trudno mi to ocenić. Wyraziłam jedynie chęć spotkania się z weterynarzem czy technikiem, aby porozmawiać - nawet w celu rozwiania moich wątpliwości co do stanu zdrowia psa ocenionego podczas wizyty na dobry. Moje obserwacje były odmienne. Nie ma się o gniewać.
A wracając jeszcze do wizyty - to od Was dowiadywałam się, jak to wyglądało i co usłyszałam, napisałam. Umówić się z Wami na wspólny tam wyjazd było niemożliwe, ponieważ Wy byliście uzależnieni od Właściciela. Trwało to dwa miesiące. Także proszę mi z tego zarzutu nie robić - " tylko sobie pojechałam i zadzwoniłam"
Jeśli warunki psa się poprawiły i będzie żyć, pić, jeść godnie i chodzić w czystym, większym kojcu i na spacery - bardzo się cieszę. Mam tez nadzieję, że jego uszy, skóra i zadek są w lepszym stanie i że została psu zdjęta za ciasna kolczatka. Pod koniec lipca sama pojadę, mam urlop i chętnie to wszystko zobaczę.
pozdrawiam
monika
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez misza dnia Śro 3:37, 07 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
blue.berry
Hiper Bordomaniak
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 1768
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: warszawa
|
Wysłany: Śro 9:29, 07 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
jeśli posiadacie zdjęcia z drugiej wizyty to bardzo proszę o ich udostępnienie. jeśli jest problem z ich wklejeniem na forum to proszę je przesłać na adres blue.berry(małpa)wp.pl
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tola
Dołączył: 06 Lip 2010
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ZAMOŚĆ
|
Wysłany: Śro 10:11, 07 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Zdjęcia wyslę dzisiaj wieczorem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zadra
Dołączył: 06 Lip 2010
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 19:23, 07 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Moniko problem polega na tym że nie jesteś w stanie pojąć iż na mocy obowiązujacego prawa nie możemy z podanych przez Ciebie powodów jak również spostrzezonych przez nas błedów dot utrzymania psa odebrać go włascicielowi.Chyba,że posiadasz wiedzę ktorej my nie mamy.Proszę wskaz nam takie umocowania prawne i paragrafy,ktore zezwola nam na takie działana.Zapewniam Cię,że z podobnymi przypadkami a raczej znacznie gorszymi spotykamy sie na co dzień i wyjemy z niemocy.Czasami udaje nam się odkupić psa,czasami nie tak jak w tym przypadku.Również na mocy prawa własciciel ma prawo uczestniczyć w wizycie rekontrolnej i tego również nie możemy kwestionować.
Ja również doskonale pamiętam jakie wiadomości Ci przekazałam i osoby będace ze mną mogą poświadczyć moje słowa.Wydaje mi się,że swoje żale powinnaś kierować pod adresem bezradnego ustawodawstwa a nie naszej fundacji.
Widzisz Ty pojedziesz do psa przy okazji urlopu a my wykonujemy nasza misję w trakcie pracy zawodowej i obowiązków rodzinnych.Twoja pretensja dot terminu i czasu wykonania drugiej wizyty jest nietaktowna i niegrzeczna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
blue.berry
Hiper Bordomaniak
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 1768
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: warszawa
|
Wysłany: Śro 20:51, 07 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
no to pooglądajmy te zmienione warunki
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
buda taka jak była - jest
kubeł na wodę (jedzenie?) - taki jak był - jest
różnica - posprzątane kupy.
osobiście patrząc na zdjęcia" przed i po"- nie widzę żadnej poprawy dobrostanu psa. żyje nadal w takim samym syfie w jakim żył. zamknięty w małym kojcu, zachudzony, skulony w pół. przepraszam że sie pytam ale jakie zalecenia miał od was właściciel i jak się z nich wywiązał? może jednak warto by było "uparcie dążyć do przejęcia"??
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez blue.berry dnia Śro 21:43, 07 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|